Arabella Vargas żyje w strachu przed ojcem tyranem. Więc kiedy ten mówi jej, że poślubi wybranego przez niego kandydata, kobieta wie, że nie ma żadnego wyboru. Nigdy nie ośmieliłaby się przeciwstawić rodzicowi.
Jej przyszły małżonek to Cameron Salford, który w krótkim czasie stał się jednym z najbardziej wpływowych biznesmenów w Liverpoolu. Jednak o samym Cameronie niewiele wiadomo. Mężczyzna jest tajemniczy i niedostępny.
Arabella wyjdzie za Camerona, ale to nie znaczy, że go pokocha. Do tego nikt nie może jej zmusić. Jednak kobieta nie ma pojęcia, że dla niego to również nie jest wymarzony układ, a kieruje nim jedynie żądza zemsty na jej ojcu.
Książka zawiera treści nieodpowiednie dla osób poniżej szesnastego roku życia.
To jest bardzo, bardzo słabym 2/5. Takim naciąganym jak fabuła tej książki w moim odczuciu.
Zacznijmy od tego, że zaczynałam to bardzo nahypowana dobrymi opiniami na Twitterze (well na X'ie XD). Tylko dlatego też to dociągnęłam do końca, bo już na początku wydawało mi się to w opór dziwne, jak główny bohater wypowiada się o bohaterce jako o tej ktorą "pragnie otoczyć troską, dać jej wszystko co najlepsze, bo była tego warta". Na dwudziestej stronie książki, po DOSŁOWNIE 3 spotkaniach z nią XD Ale ok. Cameron ma jakąś wielką tajemnicę i planuje zemstę, więc to mnie trzymało przy myśli, że się to wszystko wyjaśni...
WIĘC � lekkie wprowadzenie do fabuły (spojlery) � Cameron postanawia zbliżyć się do ojca Arabelli, poprzez połączenie ich biznesów, bo ma sprytny plan, aby tak go wykończyć. Od środka. Jej ojciec jednak jest równie sprytny i ponieważ nienawidzi córki � wciska ją Cameronowi wraz z firmą, jako jego żonę.
No i Cameron ja poślubił, aby ją CHRONIĆ i URATOWAĆ przed zwyrolskim ojcem. Wciąż nie wiem, dlaczego ma tak silną, irracjonalną potrzebę, aby to robić, bo, przypominam, w ogóle jej nie zna. Liczyłam na plot twist w tej sprawie, który mi to wyjasni, ale go nie było. (Bo nie przekonuje mnie to, co stało się z jego narzeczoną). Było tylko gorzej.
Bo dalej w ogóle nie trzyma mi się to kupy.
Gdyż Cameron wynajął detektywa, aby tego ojca sprawdzał. Więc tak naprawdę on wcale nie musiał ani łączyć firm, żeby być bliżej, ani się żenić, aby czegokolwiek się dowiedzieć. Bo koniec końców on sam nie zrobił nic, nie znalazł niczego wewnątrz firmy, z którą się złączylXD, nie wniósł NIC do pogrążenia tego ojca, a wszystko ogarnął mu w DOSLOWNIE 3 nagraniach detektyw... ktorego mógł wynająć bez tego całego ślubu XD To w moim odczuciu największy fikołek logiczny jaki się tam wyczynił.
Po drodze w książkę nie dzieje się nic. Sceny są albo w ich mieszkaniu/łazience albo jak wychodzą na imprezę... i wracają do mieszkania, biorą kąpiel W ŁAZIENCE i tak ciągle. No, pojechali do Londynu, ale opisane to było w ciagu 2 stron i nic nie wniosło.
Raz w tym klubie ktoś próbuje Arabellę naćpać i skrzywdzić... więc Camreon ich wtrąca do więzienia. A potem się okazuje, że to była jego ex dziewczyna... Co to wnosi do fabuły i sprawy ojca? No nic. Co to wnosi do ciekawości książki? No nic. To było znikąd.
Potwornie się tam nudziłam, męczyłam, odkładałam sto razy, ale wracałam, żeby ODKRYĆ TE TAJEMNICĘ, TE ZEMSTĘ, KTÓRA CAŁĄ KSIĄŻKĘ BYŁA CIĄGNIĘTA. no i ten detektyw mi ją odkrył w dwóch zdaniach... Rozczarowujących jak cholera. Nie powiem, co było tą wielką tajemnicą � sami się rozczarujcie jak spróbujecie czytać.
No i ten koniec... Tak cholernie z dupy, nagły i widać, że jest zrobiony po to, żeby powstała druga część na siłę. Bo o czym ta 2 część ma być? XD nic już tam nie zostało do opowiedzenia oprócz sztucznej, naciąganej dramy między bohaterami. To można było domknąć jakimiś 3 kolejnymi rozdziałami, koniec.
Podsumowując, to nie było jakieś tragiczne. Dlatego ma 2 gwiazdki, a nie 1. Ale było nudne i nie trzymało sie w moim odczuciu kupy. Ja nie wiem, może tego nie rozumiem i coś mi umyka? Do tego nie do końca polubiłam się ze stylem pisania autorki, bo mnie denerwowała ilość oczywistych, generowanych automatycznie dialogów. Aż wzdychałam momentami. Ale to już kwestia indywidualna.
Nie polubiłam też tych bohaterów. Nie czułam między nimi w ogóle chemii, a Arabella mnie irytowała tym, jak została napisana � jej postać też nie ma sensu. Niby jest stłamszona, gnębiona przez ojca, trzymana w zamknięciu, zahukana i nigdy nie była na randce... A jednak nagle okazuje się gwiazdą seksu, dowiadujemy się, że miała partnerów, spotykała się z nimi i korzystała z życia. No ech.
Nie polecam wam tego. Kolejne rozczarowanie.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Lubię wątek aranżowanego małżeństwa i ta pozycja nie była najgorsza, ale też nie jakaś wow. Ma 300 stron, więc czytanie powinno iść mi szybko, ale styl pisania mi na to nie pozwolił. Zbędne opisy, rozległe, które nic nie wnoszą, a za mało opisów uczuć, czy akcji. Sytuacje rozwiązują się bardzo szybko przez co nie czuć emocji. Nie potrafiłam zrozumieć skąd u Camerona syndrom rycerzyka, który musi chronić obcą osobę, ale po przeczytaniu trochę go zrozumiałam. Miał on też swoje fajne i urocze momenty (piszczałam), jednak za mało, by zdobyć miano książkowego męża. Czy relacja rozwinęła się za szybko? Lekko mi to przeszkadzało, ale w końcu odłożyłam to myślenie na bok, mówiąc sobie, ze hej, miłość nie wybiera, a książki czytam nie po to, by wszystko odbywało się dokładnie tak, jak w świecie rzeczywistym. Przyjemna lektura na wieczór (w moim przypadku kilka). Może kiedyś sięgnę po drugą część, jeśli będzie wydana
Zaczynałam tą książkę bez czytania opisu i powiem wam, że spodziewałam się trochę czegoś innego, ale w ogóle się nie zawiodłam.
Końcówki nie skomentuje. Angelika stań w kącie i przemyśl swoje zachowanie.
Cameron rozkochał mnie w sobie na każdy możliwy sposób. Cam to po prostu husband material. Chyba każda dziewczyna, która przeczyta Devoted, zakocha się w nim.
Książka ma dosyć nie spotykaną fabułę. Była to moja pierwsza książka o takiej tematyce, więc możliwe, że to był powód dla którego Devoted aż tak mnie oczarowało.
Dodatkowo ten klimat panujący w książce jest nie do zastąpienia. No po prostu go kocham.
Książka jest krótka, a ja sama ją przeczytałam w pół dnia, co mi się zdarzyło tylko raz.
Ojciec Arabelli do wyjebania. Nie lubimy go. Jest on okropnym człowiekiem i nie życzę nikomu spotkania takiej osoby jak on.
Arabella jest zdecydowanie za dobra na całe zło, które ją otacza. Najpierw sprawa z jej mamą, potem z jej ojcem, a później jeszcze ten ślub... Było mi jej po prostu szkoda.
Bardzo się polubiłam z stylem pisania Angeliki. Jest on przyjemny i nawet gdy czytałam o np. smutnych momentach to czytało mi się przyjemnie.
*za wszelkie błędy w recenzji przepraszam ale piszę ją w nocy i ledwo widzę na oczy*
Devoted to historia przepełniona wieloma emocjami. Będziecie sie podczas niej śmiać, płakać, denerwować i zakochiwać. Napięcie rosnące między bohaterami będzie doprowadzać was do szaleństwa i będziecie chcieli jeszcze wiecej. Wątki zawarte w książce to jedne z moich ulubionych wątków i myślę że nie tylko moje (hate-love, age gap, one bed/house trope) czy to nie brzmi cudownie? Książka pokazuje też wiele trudnych sytuacji rodzinnych, które dają dużo nadziei osoba które zmagają się z podobna sytuacja. Tajemnice które chcecie odkryć będą powodować u was ciarki i nie pozbierać się po nich, pamiętajcie że to pierwszy tom wiec po końcówce będziecie chcieli od razu drugi tom! Podczas czytania Devoted nie będziecie mieli czasu na odpoczynek bo cały czas coś się dzieje: sprawy rodzinne, tajemnice, układ, wątek romantyczny, problemy i wiele więcej. Jeżeli szukacie dawki rozrywki i pełnej napięcia książki sięgnijcie po Devoted!
“Spostrzegając udrękę na twarzy Arabelli, poprzysiągłem sobie, że choćby ziemia miała się zawalić, spróbuję ofiarować jej choćby ułamek szczęścia, na które zasługuje�.
[ współpraca: @wydawnictwoniezwykle ]
Arabella Vargas nie ma łatwo. Kobieta żyje w wiecznym strachu przed ojcem tyranem. Kiedy ten mówi jej, że musi poślubić wybranego przez niego kandydata, Arabella wie, że nie ma wyboru i nie może się przeciwstawić. Jeśli sprzeciwiła by się, mogłaby ponieść srogie konsekwencje.
Jej przyszły małżonek wydaje się tajemniczy, o Cameronie Salfordzie niewiele wiadomo. Jedyne dostępne informacje dotyczą tego, że w bardzo krótkim czasie stał się jednym z najbardziej wpływowych biznesmenów w Liverpoolu. Jednak Arabella nie wie, że Cameron zgodził się na ten układ z powodu żądzy zemsty na jej ojcu.
Trudno mi zebrać słowa i myśli po tej pozycji. Z jednej strony całkiem mi się podobała, natomiast z drugiej� Średnio. Sam zamysł fabularny jest ciekawy, ale sposób prowadzenia akcji zepsuł efekt, przez co mam ogromnie mieszane uczucia.
Zacznę może od tego, że styl pisania autorki był przyjemny, dzięki czemu przez lekturę przeszłam dość szybko. Jednak w tekst wkradło się sporo błędów stylistycznych, co sukcesywnie odbierało przyjemność z czytania. Na przykład: "raczyłam się długimi, pełnymi oddechami".
Uwielbiam motyw zemsty, ale potencjał tego motywu nie został do końca wykorzystany. Nasz główny bohater stale powtarzał, że chce za coś zemścić się na ojcu Arabelli. Wręcz z uporem maniaka w kółko przypominał, że tamten zapłaci za wszystko co mu zrobił. Tak było dosłownie przez całą książkę. Jednak czegoś dowiadujemy się dopiero pod sam koniec “Devoted�. Lubię jak powieść jest owiana tajemnicami, ale tutaj� Cóż, to było wręcz nużące i w pewnym momencie zaczęło mnie okropnie nudzić.
Myślałam, że akcja głównie będzie skupiać się wokół krzywd sprzed lat. Niestety pokuszę się o stwierdzenie, że to było dosłownie o niczym. Z jednej strony niby o relacji głównych bohaterów, z jeszcze innej � na skakaniu Camerona wokół starszego Vargasa.
Sama relacja Camerona i Arabelli była specyficzna, bo faktem jest to, że weszli w małżeństwo z przymusu. No i okej to rozumiem, ale nie do końca spodobał mi się sposób poprowadzenia ich pseudo związku. Między nimi dało wyczuć się od początku jakąś chemię, co oczywiście jest na duży plus, ale z drugiej strony irytowało mnie ich zachowanie. Bawili się w przysłowiowego kotka i myszkę. Przyciągali, odpychali. Tak w kółko. Na początku to było przyjemne, ale z czasem coraz bardziej mnie denerwowało.
Cameron stale powtarzał, że nie może się do niej zbliżyć, bo “nie chce jej skrzywdzić jak jej ojciec�. Na siłę ukrywał przed nią sekret, okłamywał ją, żeby następnie starać się pokazać jej jak bardzo wartościową jest osobą.
Spodobał mi się wątek krzywdy wyrządzonej Arabelli przez jej ojca. Fakt, domyślałam się co mogło wydarzyć się lata temu w ich domu, ale jednak jak dowiedziałam się co dokładnie zaszło� Zaskoczyło mnie to. Sam sposób poprowadzenia tego wątku i tego jak kobieta starała się wyprzeć traumę z umysłu, było ciekawe.
Podsumowując, początek bardzo mi się podobał, środek średnio, ale zakończenie mnie zaintrygowało. Podejrzewam, że sięgnę po kolejny tom, bo chciałabym poznać dalsze losy bohaterów.
Totalnie nie rozumiem zakonczenia. Bedzie jeszcze jedna czesc o tych bohaterach czy o innych? Bo ja nie wiem. To zakonczenie jest... dziwne. Nie mam pojęcia czy mi sie podoba czy nie bo no nic z niego nie rozumiem. Ale ogolnie historia fajna, podobala mi sie i przyjemnie sie ja czytalo chociaz po 200 stronie przez jakies 30/40 stron mialam problem
Cameron jest idealnym przykładem bohatera, jaki powinien być we wszystkich książkach. Kreacja bohaterów - Camerona, Arabelli, Marshalla czy Margot�. K O C H A M. Czułość, z jaką Cameron traktował Arabelle mimo tego, że ich małżeństwo było tylko jednym z podpunktów umowy.. Wątek z ojcem - ciekawie rozwinięty, chociaż ciężko mi było przebrnąć przez opisy agresji ojca względem Arabelli, nie lubię takich tematów. Jak najszybciej kupuje drugą część, bo zakończenie nie daje mi spokoju! 🩷🎀
Wiecie dlaczego ta książka jest taka wyjątkowa? Bo pokazuje współczesną kobietę i jej słabości, bo pokazuje, że strach jest znaczącym instynktem samozachowawczym i nie pozwala iść dalej, bo pokazuje, że prawdziwa miłość przetrwa wszystko. A najważniejsze, że daje kopa do działania i wiary w siebie, bo właśnie takim kopem był Cameron dla Belli. Ten człowiek nie podarował jej tylko wolności podarował jej coś więcej wiarę w swoje możliwości, pokazał jej siłę i niezależność. Czytajcie a przekonacie się sami co to znaczy oddanie, poświęcenie i przetrwanie! 💋
To była książka, której premiery nie mogłam się doczekać. Promocja patronek sprawiła, że byłam jej jeszcze bardziej ciekawa. Nie będę kłamać, że nie miałam żadnych oczekiwań względem tej książki. Bo miałam i na szczęście zostały one w stu procentach spełnione. Nie rozczarowałam się co bardzo mnie cieszy.
Arabella Vargas nie miała łatwego życia zwłaszcza jeśli chodziło o jej relacje z ojcem. Ciągłe życie w strachu, ciągle pilnowała się czy nie zrobiła niczego co mogłoby sprawić, że mężczyzna, który powinien dawać swojemu dziecku wsparcie, sprawiał, że zamiast uśmiechu lały się łzy oraz ból.
Pewnego dnia dowiaduje się, że mam poślubić niejakiego Camerona Salforda. Kobieta nie jest szczęśliwa z tego powodu, gdyż nie zna tego mężczyzny, nie wiele może o nim się dowiedzieć bo mimo, że to jeden z wpływowych biznesmenów w Liverpoolu dba o swoją prywatność. Jest tajemniczy oraz dla wielu osób może wydawać się być niedostępny.
Arabella to bohaterka, która od pierwszych stron wzbudziła we mnie pozytywne wrażenie. Nie miałam problemu, żeby ją polubić. Gdy czytałam o tym co ją spotkało w przeszłości robiło mi się automatycznie przykro. Jednak mimo, że dziewczyna była zraniona nie bała się postawić na swoim i nie była tym typem dziewczyny, która wszystkie polecenia wykonywała bez słowa, żeby inni dali jej spokój. Mimo swojej początkowej niechęci zdała sobie sprawę, że to udawane małżeństwo może być dla niej wielką szansą by uwolnić się raz na zawsze od ojca tyrana.
Cameron to bohater, który na pierwszy rzut oka może wydawać się być bucem z wybujałym ego oraz typem pozbawionym empatii. Jednak nic bardziej mylnego. Jego przeszłość nie była kolorowa a pewne rzeczy nadal były w nim głęboko zakorzenione i mimo upływu czasu nadal były świeże i nie pozwalały ruszyć dalej.
Podobało mi się to w jaki sposób Angelika poprowadziła ich relację. Nic nie działo się zbyt szybko. Wszystko było wyważone i w odpowiednim tempie. Ich relacja z rozdziału na rozdział ulegała zmianie. Było widać, że zaczynali sobie ufać, że powoli otwierali się na siebie i zmieniało się nastawienie do samych siebie.
Były momenty w których się wzruszałam, rozczulałam, w których miałam łzy w oczach.
Jednak nie wszystko było tak idealne jak mogłoby się wydawać i pewne sytuacje nie dają o sobie zapomnieć.
Zakończenie sprawiło, że się poplakałam bo totalnie się czegoś takiego nie spodziewałam. I nie ukrywam, że mnie ono zabolało.
Nie mogę doczekać się kontynuacji bo muszę wiedzieć jak ich historia się zakończy.
Ja osobiście bardzo polecam sięgnąć po debiut Angeliki.
Ostatnio stałam się mega surowa w ocenach książek, dlatego jeśli myślicie, że trzy gwiazdki to niska ocena to jesteście w błędzie. Jest to po prostu taka książka, która mi się spodobała i spoko mi się czytało, ale była ona bez szału. Niczym specjalnym lub nowym przesadnie mnie nie zaskoczyła. Podobała mi się i wciągnęłam się w historię, a to dobry znak. Książka była na pewno bardzo bolesna i dotkliwa. Przykre jest to, że przemoc jest realiom, która spotyka wielu ludzi, a nie tylko fikcją autora. Pojawia się tu wątek aranżowanego małżeństwa, wspomnianej wcześniej przemocy, traumy z przeszłości oraz strangers to lovers. Nie jest to do końca to, ale spośród wszystkich możliwości, ta chyba najbardziej mi tu pasuje.
Nic niezwykłego nie zaskoczyło mnie w tej książce. Było kilka takich rzeczy, które mogłyby być dobrymi plot twistami, ale zostało to napisane w taki sposób, że nie była to jakaś wielka niespodzianka i wszystkiego z łatwością dało się domyśleć. Samo zakończenie również mnie nie zdziwiło. Wręcz przeciwnie spodziewałam się właśnie takiego. Ze mną jest taki problem, że nigdy nie wiem czy to do końca dobrze.
Bohaterowie byli spoko. Znowu pojawia się to stwierdzenie, że w sumie to niczym konkretnym się nie wyróżniali. Cameron mnie jedynie denerwował swoim niezdecydowaniem i bipolarnością. W niektórych przypadkach to nie jest takie złe, ale w nim mi to wyjątkowo przeszkadzało. Bella była postacią, którą NAWET polubiłam. Jej zachowanie również wydawało mi się momentami bez sensowne, ale cóż każdy musi popełniać życiowe błędy nawet fikcyjna postać.
Mam nadzieję, że wam spodoba się ta książka, jeśli zdecydujecie się ją przeczytać. Dla mnie była ona przyjemna i nie zła. Będę ją wspominała dobrze.
1/5⭐️ DNF 50% Masakra, książka rodem wyciągnięta najgorszej części wattpada.
50% książka było zbiorem nielogicznych myśli i motywów. Autorka nie potrafi zaargumnetować motywacji postaci oraz zbudować ich w sposób głębszy niż łyżka zupy.
� Arabella zostaje powiadomiona przez swojego ojca tyrana, że musi wyjść za mąż za wpływowego Camerona, aby jej ojciec i przyszły wybranek mogli zacząć działać jako partnerzy, lecz nie wiedzą , że bohaterem kierują inne pobudki, których miejsce miały 6 lat temu.
� Ta historia nie jest opowieścią o zwykłym aranżowanym małżeństwie, w którym wszystko układa się idealnie a bohaterowie w połowie książki są już w sobie szaleńczo zakochani. Tutaj natomiast relacja między nimi przebiega stopniowo, cały czas na światło dzienne wychodzą nowe tajemnice które utrudniają zaufanie drugiej osobie.
� Arabelle bardzo polubiłam, gdyż z każdą stroną nabierała ona barw i zmieniała się ze zastraszanej przez ojca dziewczyny, w otwartą i pełną empatii kobietę, która w końcu po 21 latach mogła zaznać choć odrobiny wolności. Cameron mnie nie zachwycił, choć miewał momenty które mnie łapały za serce, np ochrona bohaterki przed jej ojcem, to sceny gdzie zmieniał zachowanie o 180 stopni mnie bardzo złościły. A jego niepewność i niezdecydowanie względem uczuć do Arabelli bardzo mnie rozczarowała.
� Pióro autorki jest bardzo przyjemnie i bardzo proste do przyswojenia. Pochłonęłam tę część w jeden wieczór, gdyż wciągnęła mnie już od samego początku a nawarstwiające się tajemnice i rozwój uczuć bohaterów nie pozwoliły mi się oderwać. Ale to zakończenie? Z ogromną niecierpliwością czekam na kontynuację, losów bohaterów, gdyż dużo spraw nie zostało wyjaśnionych przez co odczuwam niedosyt.
� Autorka stworzyła genialną powieść pokazującą trudny młodego małżeństwa, gdzie uczucia wydają się być niedozwolone, lecz chemia i przyciąganie mówią same za siebie.
3�/10� No coś tu poszło ewidentnie nie tak. Po przeczytaniu opisu spodziewałam się czegoś innego niż faktycznie dostałam. Zacznę od motywu aranżowanego małżeństwa, który był po prostu słaby. To chyba jedna z najgorszych książek z tym motywem, którą miałam okazję przeczytać. Myślę, że największym minusem tej książki była zdecydowanie główna bohaterka. Boże przysięgam, że to jest taka typowa główna bohaterka z wattpada. ona była tak irytująca, głupia i była tak wielką hipokrytką, że nie mogę. Ona dosłownie zrobiła dramę mężowi, że przed ślubem z nią spał z inną laską. Ona dosłownie miała dwie reakcje na wszystko - albo się obrażała, albo ryczała, nic pomiędzy. Czasami miałam takie momenty przy czytaniu, że wyobrażałam ją sobie jako taką nastolatkę, która na siłe próbuje być dorosła. Znacznym minusem też jest zupełnie nierozbudowana fabuła. Jak został wprowadzony wątek zemsty na ojcu głównej bohaterki, to spodziewałam się czegoś takiego nie wiem, szokującego? mocnego? A tu dosłownie wzmianka o tym pojawiła się parę razy i to jeszcze było tak powierzchowne. Zakończenia to ja w ogóle nie kupuję, nie było tam absolutnie żadnych emocji i nic mnie nie przekona do sięgnięcia po kolejną część.
Jestem w szoku. Zaczęłam to czytac parę miesięcy temu i jakoś mi się nie spodobało, więc zostawiłam. Zazwyczaj jak zostawiam książki to do nich nie wracam, ale do tej wróciłam i bardzo się cieszę. Naprawdę fajna książka, mega szybko się przez nią leci. Ja nie wiem co mi wtedy nie pasowało, że ją zostawiłam, ale serio fajne
“Devoted� to nie jest typowa historia o zaaranżowanym małżeństwie. W niej bohaterowie nie zakochują się do szaleństwa w bardzo szybkim czasie. W tej historii relacja bohaterów rozwija się stopniowo. Jednak czy Arabelli i Cameronowi jest pisane szczęśliwe zakończenie przez wychodzące na światło dzienne tajemnice?
Arabella od śmierci matki żyje w strachu pod jednym dachem ze swoim zaborczym ojcem. Mężczyzna nie boi się stosować przemocy, jako bogaty biznesmen czuję się bezkarny. Po pewnym incydencie decyduję się zaaranżować małżeństwo córki z wpływowym Cameronem Salfordem. Ślub miał ułatwić współpracę ojcu Arabelli z przyszłym mężem jego córki. Jednak nie wiedzieli, że mężczyzną kierują wydarzenie sprzed sześciu lat.
“Dla świata zewnętrznego zakładał specjalnie wykreowaną maskę, która pozwoliła ludziom na oglądanie go tylko z tej dobrej i jakże fałszywej strony.�
[współpraca reklamowa @wydawnictwoniezwykle ]
Spodobał mi się warsztat pisarski autorki. Jest bardzo prosty i przyjemny. Przeczytałam tę książkę w jeden wieczór, nie mogłam się oderwać, musiałam poznać wszystkie tajemnice i intrygi. Jednak mimo napięcia, które towarzyszyło historii, nudziłam się. Żaden element w jakiś szczególny sposób nie przyciągnął mojej uwagi, nie wywołał silnych emocji.
Nie potrafiłam zżyć się z bohaterami. Nie byli oni źli, jednak czegoś mi w nich brakowało. Takiej charakterystycznej cechy, która wyróżniałaby ich w tłumie pozostałych postaci. Bo tak naprawdę już krótko po zakończeniu historii o nich za bardzo nie pamiętałam. A jedyny wyjątek stanowił ojciec Arabelli, który wywołał u mnie silną irytację i zdenerwowanie.
Jak dla mnie pomysł na książkę mógł być wykorzystany lepiej, ponieważ akcja była dobra, lecz nuda. Jak już wyżej napisałam, zainteresowały mnie tajemnice i intrygi. Ale gdyby nie czysta ludzka ciekawość nie wiem, czy tak by się stało. Plusem był wolny rozwój relacji bohaterów, jednak poza nim mam wrażenie że za dużo się nie działo. Dopiero pod koniec książki akcja nabiera tępa, aby za kilka stron przeczytać zakończenie pierwszej części.
Powiem tak. Początek był lekko dziwny, a koniec książki lekko nie zrozumiały. Nie rozumiem tez czemu ludzie się tak zachwycają tym całym cameronem dla mnie on mial tyle red flag ze to hit. Główna bohaterka za to na początku mnie irytowała ale później dałam jej szanse i się nie zawiodłam. Nawet nawet była noi w miarę szybko się ją czyta.
to było takie dobreee fantastyczny wątek związany z ojcem dziewczyny, który trzyma w napięciu do samego końca I nie pozwala się domyśleć o co chodzi. Między bohaterami dużo napięcia, pożądania i lekkiej zazdrości. Koniec zdecydowanie zachęca do sięgnięcia po drugi tom
Czytałam zdecydowanie gorsze książki. Jednak tutaj myślę że fabula miała duży potencjał a został on po prostu nie wykorzystany. Gdyby autorka lepiej rozpisała ja byłoby o niebo lepiej bo w tym momencie historia po prostu galopuje.