|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
my rating |
|
|
|
|
|
|
|
![]() |
|
|
||||||
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
8367713257
| 9788367713252
| 8367713257
| 4.53
| 112
| 2018
| Mar 11, 2024
|
None
|
Notes are private!
|
1
|
Jun 2025
|
not set
|
Jun 01, 2025
|
Paperback
| ||||||||||||||||
8383960549
| 9788383960548
| 8383960549
| 3.84
| 14,203
| Oct 17, 2022
| Mar 05, 2025
|
liked it
|
Dzi臋ki tej ksi膮偶ce mo偶na 艣mia艂o powiedzie膰, 偶e obna偶anie klasistowskich uprzedze艅 oraz szarpanie dobrego samopoczucia 艣wiata bur偶uazji jest og贸lno艣wia
Dzi臋ki tej ksi膮偶ce mo偶na 艣mia艂o powiedzie膰, 偶e obna偶anie klasistowskich uprzedze艅 oraz szarpanie dobrego samopoczucia 艣wiata bur偶uazji jest og贸lno艣wiatowym trendem literackim i by膰 mo偶e to jest przyczyn膮, z powodu kt贸rej moje uczucia wzgl臋dem tego tytu艂u s膮 takie letnie. Mimo niezaprzeczalnie s艂usznego ideologicznego zaplecza nie zdo艂a艂 on wykrzesa膰 u mnie sporych pok艂ad贸w entuzjazmu, gdy偶 uwa偶am, 偶e tematyka oko艂oklasistowska zosta艂a ju偶 tak do cna wyczerpana, i偶 na tej niwie powie艣膰 ta nie oferuje nic nowego. Widz臋 j膮 jako przyk艂ad spo艂ecznie zaanga偶owanej literatury 艣rodka, bardzo sprawnego literackiego rzemios艂a w s艂usznej sprawie, kt贸re jednak na t臋 s艂uszn膮 spraw臋 spogl膮da do艣膰 konwencjonalnie. Pod艂o偶em coraz bardziej kwa艣nych relacji mi臋dzy narratork膮 a jej chlebodawcami jest ekonomiczna przepa艣膰 zbudowana na klasie spo艂ecznej, dodatkowo skomplikowana przez r贸偶nice rasowe. Tych ostatnich autorka dotyka subtelnie, aczkolwiek wszystkie te drobne sugestie w po艂膮czeniu z informacjami na temat pochodzenia narratorki pozwalaj膮 na zaryzykowanie stwierdzenia, 偶e polem eksploatacji narastaj膮cych animozji jest przepa艣膰 mi臋dzy bia艂ymi bogatymi gringo ze stolicy a ubog膮 Metysk膮 z po艂udniowych wiejskich prowincji. Du偶o ciekawiej uda艂o si臋 w tej powie艣ci uchwyci膰 proces dzieci臋cej dyssocjalizacji. Relacja uczuciowa Julii z Mar膮 jest odwrotno艣ci膮 silnej i g艂臋bokiej wi臋zi emocjonalnej narratorki z jej matk膮. W sposobie wychowania c贸rki chlebodawc贸w Esteli kanalizuj膮 si臋 wszystkie patologiczne aspekty tego doskonale dysfunkcyjnego i emocjonalnie sterylnego 艣rodowiska domowego. Dziewczynka somatyzuje dystans fizyczny i emocjonalny, narzucany jej osobie przez dwoje zapracowanych i uczuciowo niedost臋pnych rodzic贸w. W procesie swej socjalizacji Julia jest postaci膮 pe艂n膮 konflikt贸w i ambiwalencji, kt贸re w konsekwencji staj膮 si臋 przyczyn膮 atawistycznych r贸偶nic, cechuj膮cych odwieczn膮 dynamik臋 niesprawiedliwo艣ci spo艂ecznej. By膰 mo偶e tym, co przekszta艂ca t臋 powie艣膰 w opowie艣膰 grozy jest pocz膮tkowa niewinno艣膰 dziecka oraz spos贸b, w jaki b艂yskawicznie nabywa i somatyzuje l臋ki, strach i bezgraniczn膮 arogancj臋, kt贸re jej rodzice na ni膮 projektuj膮 i przekazuj膮. W tym samym czasie, w kt贸rym uczy si臋 m贸wi膰, pisa膰 i liczy膰, nabywa r贸wnie偶 umiej臋tno艣ci wydawania polece艅 swej niani i formu艂owania swych 偶ycze艅 za pomoc膮 czasownik贸w w trybie rozkazuj膮cym. Ten w膮tek zas艂uguje na skomplementowanie tym bardziej, 偶e autorka do charakterystyki tego procesu u偶ywa subtelnych narz臋dzi narracyjnych, nigdy nie nazywaj膮c rzeczy dosadnie wprost. ...more |
Notes are private!
|
1
|
May 18, 2025
|
May 20, 2025
|
May 18, 2025
|
Paperback
| |||||||||||||||
8381963486
| 9788381963480
| 8381963486
| 3.34
| 1,141
| Dec 24, 2015
| May 11, 2022
|
really liked it
|
To druga po Sen wioski Ding przeczytana przeze mnie ksi膮偶ka Yana Lianke i ju偶 wiem, 偶e przeczytam wszystko, co wyjdzie spod jego r臋ki. Podobnie jak t
To druga po Sen wioski Ding przeczytana przeze mnie ksi膮偶ka Yana Lianke i ju偶 wiem, 偶e przeczytam wszystko, co wyjdzie spod jego r臋ki. Podobnie jak tam, tak偶e i w tym tytule narratorem jest dziecko 鈥� tym razem 偶ywe 鈥� a opisane wydarzenia przypominaj膮 wizje z sennego koszmaru. O ile jednak w wypadku historii wioski Ding sen pe艂ni艂 rol臋 metafory roje艅 o materialnym dobrobycie, o tyle teraz sen sta艂 si臋 pe艂noprawnym bohaterem opowie艣ci. Zestawiaj膮c ze sob膮 te dwa tytu艂y zaryzykuj臋 twierdzenie, 偶e proza Yana Lianke robi si臋 coraz mroczniejsza. Sen wioski Ding nie szala艂 nieokie艂znan膮 rado艣ci膮, ale my艣l臋, 偶e jego wyd藕wi臋k nie by艂 a偶 tak pos臋pny. Przez warstw臋 narracyjn膮 przebija艂a pisarska w艣ciek艂o艣膰, chc膮ca burzy膰 krew, wznieci膰 krzyk i gniew, celnie wypunktowa膰 w fabularnym akcie oskar偶ycielskim wszystkie przewiny w艂adzy wiod膮c ku czemu艣, co mo偶na by艂oby nazwa膰 odnow膮 moraln膮. W tej powie艣ci czego艣 takiego nie dostrzegam. Widz臋 natomiast apokaliptyczn膮 wizj臋 ca艂kowitej erozji wi臋zi mi臋dzyludzkich. Tu nie ma ju偶 miejsca na ferowanie oskar偶e艅. Pozosta艂a jedynie kasandryczna, katastroficzna przepowiednia o tym, dok膮d zawiedzie i czym si臋 sko艅czy rabunkowa gospodarka spo艂eczna wsp贸艂czesnych Chin, kt贸re 鈥瀕udowo艣膰鈥� posiadaj膮 ju偶 jedynie w oficjalnej nazwie pa艅stwa. Ta powie艣膰 to zanurzony w oniryczno艣ci zapis chi艅skiej rzeczywisto艣ci, w kt贸rej 鈥� podobnie jak za czas贸w feudalnych 鈥� masy ch艂opstwa s膮 bezwzgl臋dnie eksploatowane, g艂贸wnie pod wzgl臋dem ekonomicznym. W kt贸rej antagonizmy pomi臋dzy miastem a wsi膮 od dawna zr贸wna艂y si臋 z tymi z czas贸w cesarstwa. W kt贸rej to z za艂o偶enia bezklasowe spo艂ecze艅stwo zn贸w podzieli艂o si臋 na klas臋 panuj膮c膮 i plebs. W kt贸rej zakazane miasto nie znajduje si臋 ju偶 tylko w Pekinie, lecz jest obecne w ka偶dym powiecie jako otoczone murami i zasiekami getto, gdzie mieszkaj膮 bogaci, uprzywilejowani, ustosunkowani, zblatowani z w艂adz膮 i nawet w ich obr臋bie wyst臋puje wyra藕ny podzia艂 na lepsze i gorsze kasty, co wida膰 po historii wuja powie艣ciowego narratora. Sposobem, jakim niegdy艣 odseparowywano od reszty spo艂ecze艅stwa element niepo偶膮dany, obecnie odseparowuje si臋 klasa rz膮dz膮ca. We 艣nie na jawie powie艣ciowego burmistrza, kt贸ry roi sobie, 偶e jest cesarzem jak w soczewce skupia si臋 wsp贸艂czesny stosunek czynnika urz臋dowego do czynnika ludzkiego. Te narastaj膮ce antagonizmy wiod膮 w powie艣ci ku katastrofie i przysz艂o艣膰 poka偶e, czy ta ksi膮偶ka nie wyprzedzi艂a swoich czas贸w swym wizjonerstwem. W tym pisarstwie nie dostrzegam ju偶 okruchu nadziei. Wymownym oskar偶eniem pod adresem chi艅skich elit intelektualnych jest powie艣ciowy awatar autora, kt贸ry r贸wnie偶 pada ofiar膮 somnambulizmu. Z pocz膮tku my艣la艂em, 偶e to on z艂o偶y ofiar臋 ca艂opaln膮, kt贸r膮 do tej pory w ustrojach autorytarnych ponosili w imi臋 protestu dysydenci. Yan Lianke wybra艂 inne rozwi膮zanie, co r贸wnie偶 powinno czytelnikowi dawa膰 do my艣lenia. ...more |
Notes are private!
|
1
|
May 13, 2025
|
May 17, 2025
|
May 13, 2025
|
Paperback
| |||||||||||||||
B0DM1VTR74
| 3.00
| 2
| unknown
| 1975
|
liked it
|
W czasach s艂usznie minionych dzi臋ki urz臋dowemu 鈥瀖ecenatowi鈥� nad dzia艂alno艣ci膮 wydawnicz膮, mi臋dzy pa艅stwowymi monopolistami demokracji ludowych dzia艂aj
W czasach s艂usznie minionych dzi臋ki urz臋dowemu 鈥瀖ecenatowi鈥� nad dzia艂alno艣ci膮 wydawnicz膮, mi臋dzy pa艅stwowymi monopolistami demokracji ludowych dzia艂aj膮cymi na niwie, kt贸r膮 dzi艣 by艣my okre艣lili mianem agencji wydawniczej, dochodzi艂o do zawierania um贸w pakietowych, w ramach kt贸rych poszczeg贸lne wydawnictwa by艂y zobowi膮zane do wypuszczenia na rynek pewnej ilo艣ci ksi膮偶ek pi贸ra autor贸w lub autorek z zaprzyja藕nionych, bratnich kraj贸w spod czerwonego sztandaru. W tych pakietach znajdowa艂 si臋 totalny socrealistyczny be艂kot, jak i pozycje warte uwagi. Ten tytu艂 szcz臋艣liwie nale偶y do drugiej z tych kategorii. Je偶eli jeste艣cie zm臋czeni Wielk膮 Narracj膮 z napompowanych do granic nieprzyzwoito艣ci opas艂ych tomiszcz napisanych w j臋zyku Szekspira, to z czystym sumieniem mog臋 poleci膰 Waszej uwadze t臋 ma艂膮 narracj臋, kt贸ra w skondensowanej tre艣ci porusza wcale niema艂o w膮tk贸w. Mamy tu i opowie艣膰 o awansie spo艂ecznym i kosztach z tym zwi膮zanych 鈥� bardzo zbie偶nych z tymi wsp贸艂czesnymi, o kt贸rych wci膮偶 pisz膮 i Ernaux i Eribon i Louis 鈥� ale r贸wnie偶 w膮tek konfliktu pokoleniowego, rozumianego jako starcie si臋 warto艣ci i pryncypi贸w 偶yciowych, jak r贸wnie偶 narracj臋 o pr贸bach uk艂adania si臋 ze znienawidzon膮 w艂adz膮. Ten ostatni aspekt by膰 mo偶e mia艂 drugie dno, zwa偶ywszy na czasy, w kt贸rych powsta艂a powie艣膰, gdy偶 w polskiej prozie kostium powie艣ci historycznej nader cz臋sto by艂 wykorzystywany do krytyki czas贸w bie偶膮cych, by wspomnie膰 tw贸rczo艣膰 Andrzejewskiego, Szczypiorskiego czy K. Brandysa. W kr贸tkim pos艂owiu t艂umaczka powie艣ci, Hanna Karpi艅ska, przybli偶a bardzo pokr贸tce historyczne t艂o opisywane przez autork臋, ale nie polecam zaczyna膰 od niego lektury, gdy偶 zdradza punkt kulminacyjny powie艣ci, co mo偶e zepsu膰 przyjemno艣膰 z lektury.
...more
|
Notes are private!
|
1
|
May 11, 2025
|
May 12, 2025
|
May 11, 2025
|
Paperback
| |||||||||||||||||
8381966760
| 9788381966764
| B0F7BZDLHD
| 3.71
| 2,232
| 1972
| Jun 19, 2025
|
None
|
Notes are private!
|
0
|
not set
|
not set
|
May 05, 2025
|
Hardcover
| ||||||||||||||||
8362498110
| 9788362498116
| 8362498110
| 3.16
| 487
| Aug 22, 2007
| 2012
|
really liked it
|
Prowokacyjny tytu艂 obiecuje pieprzn膮 tre艣膰, kt贸rej jest w tej ksi膮偶ce jak na lekarstwo, co nie przekre艣la wysokiej jako艣ci jej zawarto艣ci. 艢miem twier
Prowokacyjny tytu艂 obiecuje pieprzn膮 tre艣膰, kt贸rej jest w tej ksi膮偶ce jak na lekarstwo, co nie przekre艣la wysokiej jako艣ci jej zawarto艣ci. 艢miem twierdzi膰, 偶e gdyby ca艂a powie艣膰 zosta艂a napisana z takim pazurem, jak jej pierwsza cz臋艣膰, to wysz艂aby petarda. Niestety w drugiej cz臋艣ci Le茂la Marouani spuszcza z emocjonalnego tonu i wytraca tempo, by podkr臋ci膰 je dopiero w ostatnich scenach, tym niemniej mimo tych kompozycyjnych mankament贸w jest to pozycja warta uwagi dlatego, 偶e na bardzo skondensowanej przestrzeni wyja艣nia przyczyny, dla kt贸rych m艂ode pokolenia muzu艂man贸w 偶yj膮cych we Francji od urodzenia radykalizuj膮 si臋 w tempie odwrotnie proporcjonalnym do pomys艂贸w, jak odwr贸ci膰 t臋 fal臋 uderzeniow膮. G艂贸wny bohater powie艣ci, z pochodzenia Algierczyk, 偶yj膮cy na wysokiej stopie przedstawiciel paryskiej finansjery, pr贸buje na wszelkie mo偶liwe sposoby wydosta膰 si臋 z klisz, w jakie wpasowuje go otaczaj膮ca rzeczywisto艣膰: pobo偶nego muzu艂manina (w oczach m艂odszego brata), idealnego syna (w oczach matki) oraz niewidzialnego m臋偶czyzny (w oczach francuskich kobiet). Aby ukry膰 swoje pochodzenie i m贸c liczy膰 na zdobycie dobrego wykszta艂cenia i 艣wietnie p艂atnej pracy zmuszony jest do wypowiedzenia wojny etnicznej przeciwko samemu sobie: nieustannie skraca膰 maj膮ce tendencj臋 do kr臋cenia si臋 niesforne w艂osy, stosowa膰 kremy rozja艣niaj膮ce sk贸r臋 czy zmieni膰 na drodze prawnej sw膮 to偶samo艣膰, gdy偶 pewne drzwi dla Mohameda Ben Mokhtara b臋d膮 zamkni臋te tylko i wy艂膮cznie z powodu brzmienia jego nazwiska. Aby m贸c my艣le膰 o dobrym liceum, mo偶liwym do sfruktyfikowania kierunku studi贸w, a p贸藕niej o pracy daj膮cej kokosy musi dokona膰 nie integracji, lecz ca艂kowitej anihilacji pod wzgl臋dem identyfikacyjnym. Napisana w pierwszej osobie powie艣膰 o zapisie przypominaj膮cym zwierzenia na psychiatrycznej kozetce ukazuje dalek膮 od stereotyp贸w posta膰 obarczon膮 wieloma wewn臋trznymi ograniczeniami, kt贸ra nie jest ani terroryst膮 ani islamist膮 w politycznym sensie. Wr臋cz przeciwnie, jest ona w pewnym sensie ironiczna, je艣li chodzi o tryptyk seksu, religii i to偶samo艣ci, tak wyra藕nie obecn膮 w mentalnym pod艂o偶u 艣wiata arabskiego w og贸le, a Maghrebu w szczeg贸lno艣ci. Francuska pisarka dokonuje w niej wiwisekcji dotkni臋tego fanonowskim kompleksem 鈥瀋zarnej sk贸ry i bia艂ej maski鈥� Araba zamkni臋tego w swoistej schizofrenii, z kt贸rej nie mo偶e si臋 uwolni膰, chyba 偶e poprzez wspomnian膮 wojn臋 etniczn膮 toczon膮 przeciwko samemu sobie, a kt贸ra doprowadzi go do utraty rozumu. Z jednej strony jego otoczenie, zw艂aszcza rodzinne, wymaga pobo偶no艣ci, przestrzegania religijnych nakaz贸w i zakaz贸w, ma艂偶e艅stwa z muzu艂mank膮, sp艂odzenia czeredy potomstwa i obnoszenia si臋 z dum膮 ze swego pochodzenia, z drugiej za艣 ten nieszcz臋sny bohater ma bolesn膮 艣wiadomo艣膰 tego, 偶e bez przeobra偶enia si臋 w 鈥瀗owego Francuza鈥� i zachowanie wierno艣ci oczekiwaniom jego rodziny b臋dzie mu pisane co najwy偶ej wykonywanie tych samych, co jego ojciec, podrz臋dnych prac, po kt贸re nie chce schyli膰 si臋 偶aden Francuz. Napisana w opozycji do stereotyp贸w o arabskich terrorystach i muzu艂ma艅skich zamachowcach -samob贸jcach, w (niekiedy) wysokim emocjonalnym rejestrze, stanowi bezkompromisow膮 krytyk臋 francuskiej polityki integracyjnej i zaryzykowa艂bym stwierdzenie, 偶e jej oddzia艂ywanie i si艂a ra偶enia z powodzeniem mog膮 zosta膰 wykorzystane w dyskusji nad kryzysem m臋sko艣ci w og贸le. Czy g艂贸wny bohater tej powie艣ci ma zadatki na incela? Powiedzia艂bym, 偶e nawet spore z jedn膮 zasadnicz膮 r贸偶nic膮, mianowicie tak膮, 偶e win膮 za sw贸j przymusowy celibat nie obwinia tylko i wy艂膮cznie kobiet, lecz dodaje do tego 艣rodowisko, z kt贸rego si臋 wywodzi i wychowanie, jakie otrzyma艂. Trudno jednak oprze膰 si臋 wra偶eniu, 偶e podobnie jak wsp贸艂czesny m臋偶czyzna jest zagubiony mi臋dzy tradycyjnym wzorcem m臋sko艣ci tkwi膮cym korzeniami w patriarchalnej kulturze a zmianami r贸l spo艂ecznych oraz przeobra偶eniami kulturowymi, tak wewn臋trzne niepokoje bohatera Le茂li Marouane tkwi膮 w schizofrenicznym rozdarciu mi臋dzy francusk膮 recept膮 na sukces a arabsk膮 dum膮 p艂yn膮c膮 z wierno艣ci samemu sobie. Tertium non datur jest g艂贸wn膮 przyczyn膮 jego nieszcz臋艣膰. ...more |
Notes are private!
|
1
|
May 03, 2025
|
May 04, 2025
|
May 03, 2025
|
Paperback
| |||||||||||||||
8308085067
| 9788308085066
| 8308085067
| 3.56
| 2,485
| 2020
| Oct 30, 2024
|
it was ok
|
My艣l臋, 偶e m贸j wiek uprawnia do stwierdzenia, i偶 wiele rozumiem. Pogodzi艂em si臋 z tym 鈥� co prawda z b贸lem serca 鈥� 偶e ksi膮偶ka stanowi produkt, kt贸ry rz膮
My艣l臋, 偶e m贸j wiek uprawnia do stwierdzenia, i偶 wiele rozumiem. Pogodzi艂em si臋 z tym 鈥� co prawda z b贸lem serca 鈥� 偶e ksi膮偶ka stanowi produkt, kt贸ry rz膮dzi si臋 takimi samymi prawami ekonomii, co dobra luksusowe czy artyku艂y pierwszej potrzeby. Z racji wykonywanego zawodu rozumiem przedsi臋biorc贸w i ich bol膮czki. Docieraj膮 do mnie g艂osy na艣wietlaj膮ce problemy bran偶y wydawniczej. Ale jednego 艣cierpie膰 nie mog臋. Nie mog臋 wybaczy膰 Wydawnictwu Literackiego tego, 偶e nabija mnie w butelk臋. 呕e zatrudnia geniuszy od marketingu, kt贸rzy mark膮 i renom膮, jaka dotychczas wi膮za艂a si臋 z obecno艣ci膮 logo 鈥濿L鈥� na ok艂adce bezwstydnie wycieraj膮 sobie mord臋. 呕e wydawnictwo z tak膮 tradycj膮 pozwala zredukowa膰 siebie do roli cynicznego cinkciarza. Bo ta rzekomo 鈥瀙ora偶aj膮co aktualna opowie艣膰鈥� to鈥� szkic scenariusza napisanego przez autork臋 w latach 80., kt贸ry w czasie pandemii Ulicka postanowi艂a wyci膮gn膮膰 z szuflady i og艂osi膰 drukiem. Nie mam do niej pretensji 鈥� w ko艅cu ka偶dy, a ju偶 zw艂aszcza artysta, orze jak mo偶e i liczy pieni膮dz, tym bardziej 偶e ze 艣wiatopogl膮dem Ulickiej, kt贸rego nie stara si臋 ukrywa膰, na szczeg贸lnie wysokie apana偶e w ojczystym kraju liczy膰 nie mo偶e. Pretensje mam do polskiego wydawcy, kt贸ry ten p贸艂produkt sprzedaje jako pe艂nowarto艣ciowy produkt. By膰 mo偶e ten filmowy konspekt na srebrnym ekranie pod r臋k膮 ambitnego i odwa偶nego re偶ysera m贸g艂by rozb艂ysn膮膰 pe艂nym 艣wiat艂em, ale jest zaledwie projektem, zarysem z lekka naszkicowanej fabu艂y i g艂贸wnych postaci. Jestem r贸wnie偶 ciekaw, czy osoby wymienione w stopce jako odpowiedzialne za redakcj臋 w og贸le zapozna艂y si臋 z tym, co zosta艂o wypuszczone na rynek? Bo zdaniem wydawcy to cyt. opowie艣膰, kt贸ra stawia pytania o wolno艣膰 jednostki w obliczu represyjnej w艂adzy pa艅stwa. Zawarty w tej ksi膮偶ce szkic w og贸le nie ro艣ci sobie praw do zadawania tego rodzaju pyta艅. Je艣li faktycznie intencj膮 Ulickiej by艂o napisanie dramatu, to c贸偶鈥� wysz艂a jej czarna komedia. Bo w naszkicowanej przez ni膮 rzeczywisto艣ci epidemii d偶umy udaje si臋 unikn膮膰 tylko dzi臋ki zaradno艣ci funkcjonariuszy NKWD. Wykorzystuj膮c swe wieloletnie do艣wiadczenie w dokonywaniu czystek w szeregach partii i masowych aresztowaniach udaje jej si臋 w ci膮gu 72 godzin wy艂apa膰 i podda膰 kwarantannie wszystkich tych, kt贸rzy mieli kontakt z 鈥瀙acjentem zero鈥�. Je偶eli mia艂 wyj艣膰 scenariusz pi臋tnuj膮cy stalinowskie czasy, wysz艂o co艣 na kszta艂t laurki pod adresem enkawudzist贸w. Sprawno艣ci bowiem odm贸wi膰 im nie mo偶na. Jaki z tego mora艂? 呕e w obliczu pandemii egzamin lepiej zda re偶im totalitarny od liberalnej demokracji? Ta bowiem wydawa艂a si臋 ca艂kowicie pogubiona: i gdy chodzi o profilaktyk臋 i w zakresie walki z zaka偶eniami ju偶 zaistnia艂ymi. ...more |
Notes are private!
|
1
|
May 02, 2025
|
May 02, 2025
|
May 02, 2025
|
Hardcover
| |||||||||||||||
8381964628
| 9788381964623
| 8381964628
| 3.80
| 132
| Sep 08, 2017
| Sep 21, 2022
|
it was ok
|
Page turner to jedyny komplement, jakim mo偶na obdarzy膰 t臋 pozycj臋. Sam pomys艂 nie by艂 wcale z艂y, lecz napisa膰 o jego wykonaniu, 偶e pozostawia du偶o do
Page turner to jedyny komplement, jakim mo偶na obdarzy膰 t臋 pozycj臋. Sam pomys艂 nie by艂 wcale z艂y, lecz napisa膰 o jego wykonaniu, 偶e pozostawia du偶o do 偶yczenia, to jakby nic nie napisa膰. Tytu艂owy bohater to kolejna posta膰 z bogatego katalogu Habsburg贸w, kt贸ra w swym 偶yciorysie niekoniecznie solidaryzowa艂a si臋 z krajem koronnym. Arcyksi膮偶臋 Franciszek Ferdynand, kt贸remu nie dano zasi膮艣膰 na tronie, z racji s艂owianofilskich inklinacji (by膰 mo偶e b臋d膮cych rezultatem o偶enku z czesk膮 szlachciank膮) marzy艂 o przekszta艂ceniu dualistycznej monarchii austro 鈥� w臋gierskiej w trialistyczne cesarstwo i jak na ironi臋 zgin膮艂 z r臋ki s艂owia艅skiego nacjonalisty. Urodzony i wychowany na W臋grzech arcyksi膮偶臋 Stefan Franciszek tak pokocha艂 madziarski nar贸d, 偶e sta艂 si臋 rzecznikiem ich praw w Hofburgu na d艂ugo przed pojawieniem si臋 cesarzowej El偶biety i za swoj膮 nielojaln膮 wzgl臋dem cesarza postaw臋 podczas Wiosny Lud贸w przysz艂o mu s艂ono zap艂aci膰 wed艂ug wiede艅skiego cennika. Ojciec tytu艂owego bohatera powie艣ci, arcyksi膮偶臋 Karol Stefan powydawa艂 swe c贸rki za polskich arystokrat贸w i wzorowo gospodarowa艂 swym 偶ywieckim maj膮tkiem, pono膰 marz膮c o obj臋ciu polskiej korony w razie odrodzenia porozbiorowej Rzeczypospolitej monarchicznej. Tytu艂owy bohater nie by艂 jab艂kiem, kt贸re upad艂o daleko od jab艂oni swego ojca z tym, 偶e mi艂o艣ci膮 arcyksi膮偶臋 Wilhelm Franciszek zapa艂a艂 do innego ze s艂owia艅skich narod贸w, mianowicie narodu ukrai艅skiego i pono膰 鈥� gdy偶 偶adne ze 藕r贸de艂 pisanych tego nie potwierdza 鈥� w艣r贸d kamrat贸w kaza艂 wo艂a膰 na siebie z ukrai艅ska per 鈥濿asyl鈥�. Tej legendy uchwyci艂a si臋 autorka, pisz膮c powie艣膰 o alternatywnym powojennym 偶yciorysie arcyksi臋cia. Uwypuklone w tytule powie艣ci 鈥瀙orz膮dne papiery鈥� to te prawilne dokumenty, nadaj膮ce cz艂onkowi domu habsburskiego ukrai艅sk膮 to偶samo艣膰. W fabularnym 艣wiecie Natalki 艢niadanko arcyksi膮偶臋 Wilhelm Franciszek Habsburg nie umiera w sowieckim wi臋zieniu, lecz wiedzie spokojny 偶ywot we Lwowie z 偶on膮 i synem jako Wasyl Wyszywany. Jak napisa艂em na wst臋pie sam pomys艂 napisania alternatywnej powojennej biografii by艂by obiecuj膮cy pod warunkiem koherencji regu艂 i prawide艂 艣wiata przedstawionego ze 艣wiatem rzeczywistym. A tego w tej powie艣ci nie ma w og贸le. 艢niadanko tak mocno odpali艂a pisarskie wrotki, 偶e zamiast fikcji literackiej wysz艂a bez ma艂a ba艣艅 ignoruj膮ca wszelkie zasady rz膮dz膮ce 艣wiatem, w kt贸rym dzieje si臋 powie艣ciowa akcja. W tym fabularnym cicer cum caule gubi si臋 nawet sama autorka, w jednym miejscu pisz膮c, 偶e ziomki z OUN wykrad艂y Habsburga z kijowskiego wi臋zienia, by w innym miejscu napisa膰, 偶e te same ziomki z OUN pojma艂y syna majora SMIERSZ-u i dokona艂y wymiany je艅ca w zamian za arcyksi臋cia鈥� Sam arcyksi膮偶臋, ju偶 na 鈥瀙orz膮dnych papierach鈥� 偶yje sobie przez nikogo niepokojony w radzieckim Lwowie jako Wasyl Wyszywany, cho膰 pod t膮 to偶samo艣ci膮 by艂 powszechnie znany na ukrai艅skich ziemiach w czasach I wojny 艣wiatowej i tu偶 po niej, gdy intensywnie dzia艂a艂 na rzecz niepodleg艂ej, w tym od Sowiet贸w, Ukrainy. Wewn臋trzny i zewn臋trzny spok贸j tytu艂owego bohatera by艂 mo偶liwy, gdy偶 jego wrogo艣膰 do radzieckiego systemu by艂a powszechnie wiadoma, wi臋c w艂a艣ciwe nazwisko nie odgrywa艂o 偶adnego znaczenia. Pytanie, dlaczego wi臋c Wilhelm Habsburg jednak 偶y艂 pod zmienion膮 to偶samo艣ci膮, zamiast paradowa膰 po Parku Stryjskim z Orderem Z艂otego Runa na piersi munduru galowego CK Monarchii jawi si臋 w tym miejscu jako bardzo dobrze zadane... Ksi膮偶kowy Wasyl w radzieckim Lwowie para si臋 handlem dewizami, kt贸re otrzymuje poczt膮 od swego by艂ego adiutanta (i okazjonalnego kochanka) osiad艂ego w Szwajcarii, a sprawy biznesowe na miejscu za艂atwia przez telefon. Najwidoczniej Wasyl m贸g艂 nie tylko 偶y膰 przez nikogo niepokojony, ale r贸wnie偶 nie podlega艂 jakiejkolwiek inwigilacji przez s艂u偶by鈥� Tam, gdzie autorka trzyma si臋 historii, jej powie艣膰 da si臋 czyta膰. Tam, gdzie zdaje si臋 na swoj膮 wyobra藕ni臋, co i rusz trafia艂 mnie szlag, gdy偶 zewsz膮d by艂em atakowany fantazjami jak powy偶ej, kt贸re nijak nie przystawa艂y do miejsca i czas贸w, w kt贸rych mia艂 rzekomo 偶y膰 贸w bohater. By艂em te偶 niezmiernie ciekaw, jak 艢niadanko rozpracuje fabularnie k艂opotliwy epizod w 偶yciorysie swego bohatera, jakim by艂y sympatie dla ruchu nazistowskiego i przywdzianie munduru oficera Wehrmachtu. W szczeg贸lno艣ci ciekawi艂o mnie to, w jaki spos贸b zdo艂a ona pogodzi膰 t臋 wilhelmi艅sk膮 mi艂o艣膰 do Ukrai艅c贸w z podwalinami nazizmu, jakim by艂y m.in. Drang nach Osten w celu zdobycia niezb臋dnego Lebensraum. Z pogl膮dami na temat podrz臋dno艣ci S艂owian wzgl臋dem rasy aryjskiej ojcowie za艂o偶yciele narodowego socjalizmu w og贸le si臋 nie kryli. Ot贸偶 ten k艂opotliwy epizod 偶yciorysu Wasyla Wyszywanego 艢niadanko rozpracowa艂a鈥� przez przemilczenie. W powie艣ci w og贸le nie ma ani s艂owa na temat tego, co dzia艂o si臋 z tytu艂owym bohaterem w latach 1938 鈥� 1945. W tej kwestii autorka zachowa艂a si臋 niczym wytrawny bolszewicki historyk, kt贸ry fakty niepasuj膮ce do oficjalnej wersji usuwa艂 z tekstu tuszem liliowym鈥� To przemilczenie by艂o mo偶liwe dzi臋ki zastosowaniu wymy艣lonej przez Conrada i dopracowanej do perfekcji przez 艩kvoreckiego techniki narracyjnej zwanej deliberate confusion. Poszczeg贸lne wydarzenia nie s膮 relacjonowane z zachowaniem chronologii czasowej, lecz przypominaj膮 literacki monta偶. O tym, z kt贸rego roku lub przedzia艂u czasowego s膮 zdarzenia pomieszczone w rozdziale autorka informuje w jego tytule, sk艂adaj膮cym si臋 jedynie z daty rocznej. Z pocz膮tku my艣la艂em, 偶e zastosowana technika narracyjna ma przykry膰 brak pomys艂u lub brak umiej臋tno艣ci do stworzenia linearnej opowie艣ci, z zachowaniem porz膮dku czasowego poszczeg贸lnych wydarze艅 i powi膮za艅 przyczynowo 鈥� skutkowych mi臋dzy nimi. Po przeczytaniu ca艂o艣ci za艣 my艣l臋, 偶e da艂a ona autorce idealne alibi na przemilczenie kwestii niewygodnych, kt贸rych w prawdziwej biografii arcyksi臋cia Wilhelma Franciszka nie by艂o a偶 tak niewiele. T臋 powie艣膰 warto r贸wnie偶 przeczyta膰, aby przekona膰 si臋, jak naprawd臋 widz膮 Polak贸w Ukrai艅cy. Powsta艂a ona bowiem na d艂ugo przed wybuchem pe艂noskalowej wojny, w zwi膮zku z tym jest wolna od tych wszystkich dyplomatycznych i politycznie poprawnych ozdobnik贸w na temat braterstwa i s膮siedzkiego przymierza. W powie艣ci 艢niadanko Polak to zadufane w sobie, butne panisko, a zarazem arogancki cham. I 艣miertelny wr贸g niepodleg艂ego ukrai艅skiego pa艅stwa鈥� (ten trzykropek za zako艅czenie umieszczam nieprzypadkowo). ...more |
Notes are private!
|
1
|
Apr 28, 2025
|
May 2025
|
Apr 28, 2025
|
Hardcover
| |||||||||||||||
8381109906
| 9788381109901
| 8381109906
| 4.18
| 6,162
| Sep 12, 2018
| 2020
|
None
|
Notes are private!
|
0
|
not set
|
not set
|
Apr 27, 2025
|
Hardcover
| ||||||||||||||||
8367713184
| 9788367713184
| 8367713184
| 3.19
| 43
| Apr 08, 2024
| Apr 08, 2024
|
liked it
|
W jednym z najs艂ynniejszych melodramat贸w wszechczas贸w bohater grany przez Humphreya Bogarta po tym, jak pozwala ukochanej odej艣膰 z innym, poszukuj膮c u
W jednym z najs艂ynniejszych melodramat贸w wszechczas贸w bohater grany przez Humphreya Bogarta po tym, jak pozwala ukochanej odej艣膰 z innym, poszukuj膮c ukojenia w muzyce zwraca si臋 nie艣miertelnymi s艂owami: 鈥瀂agraj to jeszcze raz, Sam鈥�. Jaga S艂owi艅ska Samem nie jest, tym niemniej podj臋艂a ryzyko skomponowania etiudy z doszcz臋tnie zgranej ostatnimi czasy feministycznej melodii. Ryzyko si臋 op艂aci艂o, ale nie dlatego, 偶e z tych nut wykrzesa膰 zdo艂a艂a nowe akordy, ile z powodu ciekawej aran偶acji. Zamiast postawi膰 na srogo powa偶n膮 i nurzan膮 w bolesnym realizmie opowie艣膰 o m臋skiej przemocy i kobiecym po偶膮daniu, stworzy艂a na po艂y bajkow膮 na po艂y mitologizuj膮c膮 proz臋 poetyck膮, w kt贸rej niedostatki fabularne rekompensuje czytelnikom pomys艂 鈥� cho膰 niekoniecznie jego wykonanie. W tylnook艂adkowej polecajce Natalia Kr贸likowska pisze o szlifowaniu przez autork臋 w艂asnego i ciekawego stylistycznie idiomu. Je艣li tym w艂asnym idiomem mia艂o by膰 nadu偶ywanie przez S艂owi艅sk膮 zdrobnie艅, to nie jest to ani troch臋 ciekawe stylistycznie. O ile pocz膮tkowo te wszystkie spieszczenia mia艂y odda膰 psychologi臋 g艂贸wnej bohaterki i wskazywa艂y na jej delikatno艣膰, o tyle prowadzenie ca艂ej narracji za pomoc膮 deminutiw贸w nie do艣膰, 偶e m臋czy, to jeszcze infantylizuje i j臋zyk i przekaz, a my艣l臋, 偶e nie o to autorce chodzi艂o. W tej samej polecajce przeczyta膰 mo偶emy o postle艣mianowskim j臋zyku S艂owi艅skiej. C贸偶, w przeciwie艅stwie do Kr贸likowskiej nie mam doktoratu z literaturoznawstwa, lecz z Le艣miana widz臋 w Siostrze jedynie do艣膰 du偶膮 koncentracj臋 na naturze. Poszczeg贸lne sceny przenikaj膮 si臋 nawzajem dzi臋ki symbolice, kt贸rej nie powstydziliby si臋 m艂odopolscy poeci, na czele ze Staffem. Skoro ju偶 o symbolice mowa 鈥� jak na feministyczn膮 ballad臋 Jaga S艂owi艅ska operuje niewyszukanymi formami archetypalnymi. W jej prozie kobiety s膮 wilgotne, chaotyczne, nieracjonalne, empatyczne i pomocne, za艣 m臋偶czy藕ni s膮 t臋pymi destruktorami, w艂adczymi, apodyktycznymi i nieco aroganckimi. Wiele os贸b zachwyca si臋 j臋zykiem S艂owi艅skiej, tymczasem ja t臋 powie艣膰 bardziej zobaczy艂em ni偶 us艂ysza艂em. To, 偶e poza pisaniem w wolnym czasie autorka jest przede wszystkim ilustratork膮 odgrywa w jej tw贸rczo艣ci kolosalne znaczenie. Stworzone przez ni膮 obrazy oddzia艂ywa艂y dalece bardziej na m膮 wyobra藕ni臋 ni偶 spos贸b, w jaki by艂o mi to zakomunikowane. Najbardziej w pami臋ci zapisa艂a mi si臋 oczywi艣cie scena semikastracji ch艂opa, a nast臋pnie wywiezienie go na taczce. Taki feminizm jak najbardziej do mnie przemawia. To, w jaki spos贸b S艂owi艅ska zdecydowa艂a si臋 podsumowa膰 t臋 powie艣膰 ju偶 niekoniecznie. Ponowne odzyskanie siebie poprzez pozbycie si臋 m臋skocentrycznego balastu nie jest szczeg贸lnie odkrywcze i brzmi troch臋 jak te wszystkie ko艂czingowe za艣piewy o ws艂uchaniu si臋 w wewn臋trzny g艂os, udro偶nienie kobiecych synaps i skomunikowanie si臋 ze swoj膮 yoni. Je艣li kto艣 spyta si臋, czy warto, odpowiem: siostro, bracie, warto. Nie jest to bowiem pozycja nieudana ani wt贸rna wobec tego, co ju偶 mogli艣my przeczyta膰, cho膰 moim skromnym zdaniem nadal otwarte pozostanie pytanie, czy w tym mitologizowaniu nie jest to ciut epigo艅skie w臋drowanie szlakami wytyczonymi przez Olg臋 Tokarczuk. ...more |
Notes are private!
|
1
|
Apr 27, 2025
|
Apr 27, 2025
|
Apr 27, 2025
|
Paperback
| |||||||||||||||
8377479192
| 9788377479193
| 8377479192
| 3.77
| 55,662
| Sep 02, 2002
| Aug 21, 2013
|
really liked it
|
Warto艣ci czysto literackie tego reporta偶u s膮 bardzo wysokie. Z 艂atwo艣ci膮 poczu膰 mo偶na i wieloletni fach reporterki i do艣wiadczenie t艂umaczki. Kompozyc
Warto艣ci czysto literackie tego reporta偶u s膮 bardzo wysokie. Z 艂atwo艣ci膮 poczu膰 mo偶na i wieloletni fach reporterki i do艣wiadczenie t艂umaczki. Kompozycja ksi膮偶ki jest wysoce przemy艣lana: wtr臋ty historyczne i kulturalne ograniczone s膮 do niezb臋dnego minimum i pojawiaj膮 si臋 w tek艣cie wy艂膮cznie wtedy, gdy s膮 rzeczywi艣cie potrzebne, dzi臋ki czemu nie ma si臋 wra偶enia, 偶e zaczynaj膮 one dominowa膰 nad w艂a艣ciwym tematem. Bo dla Seierstad bohaterowie tego reporta偶u s膮 najwa偶niejsi. Autorka oddaje im ca艂膮 scen臋, pozwala ich zobaczy膰 鈥� czasem w niezbyt korzystnym 艣wietle i us艂ysze膰 ich histori臋. Tego, czego brakuje mi w dotychczasowej dyskusji nad tym tytu艂em jest wymiar etyczny pracy wykonanej przez Seierstad. I nie chodzi mi tu o proces s膮dowy, kt贸ry zosta艂 jej wytoczony przez tytu艂owego ksi臋garza i kt贸ry ostatecznie wygra艂a w II instancji, gdy偶 paradoksalnie zamkn膮艂 on usta tym wszystkim niedowiarkom, kt贸rzy pow膮tpiewali w autentyczno艣膰 relacji i wydarze艅 spisanych w tej ksi膮偶ce. Nie da si臋 jednak ukry膰 tego, 偶e autorka nadu偶y艂a udzielonej jej go艣ciny. Nie mia艂a ona obowi膮zku napisania literackiej laurki tylko i wy艂膮cznie dlatego, 偶e pozwolono jej zamieszka膰 na pewien czas przy afga艅skiej rodzinie. Nikt mnie jednak nie przekona, 偶e nie liczy艂a si臋 z prawdopodobie艅stwem bardzo 艂atwej identyfikacji swoich bohater贸w. Ich prawdziw膮 to偶samo艣膰 ukry艂a, ale tylko poprzez zmian臋 imion. Ca艂a reszta, 艂膮cznie z fachem g艂owy rodziny, pozosta艂a bez zmian. Kiedy wi臋c piracko przet艂umaczone na j臋zyk farsi egzemplarze przeszmuglowano do Afganistanu, nie by艂o trudno zorientowa膰 si臋, kto by艂 na tyle g艂upi, 偶e pozwoli艂 si臋 wykorzysta膰 bia艂ej kobiecie. W kraju, w kt贸rym ponad 80 procent ludno艣ci jest analfabetami, odsetek ludzi paraj膮cych si臋 handlem ksi膮偶kami w Kabulu jest bardzo niewielki鈥� Seierstad uda艂o si臋 napisa膰 艣wiatowy bestseller, kt贸ry rykoszetem uderzy艂 w innych pisz膮cych i interesuj膮cych si臋 tym zak膮tkiem 艣wiata. Po tym, jak tytu艂owy ksi臋garz zosta艂 wzi臋ty na j臋zyki i sta艂 si臋 przedmiotem szyderstw i kpin, musia艂 salwowa膰 si臋 ucieczk膮. W rezultacie Afga艅czycy nabrali wody w usta i zacz臋li unika膰 kontakt贸w z reporter(k)ami i dziennikark(za)mi w obawie, by nie powt贸rzy膰 losu ksi臋garza, kt贸remu go艣cinno艣膰 wobec bia艂ej kobiety odbi艂a si臋 czkawk膮. Trzeba odda膰 autorce, 偶e do艂o偶y艂a stara艅, aby pozna膰 problemy tej rodziny, cho膰 moim zdaniem jej starania nie wysz艂y poza granice usi艂owania. Nie w艂adaj膮c ani farsi ani dari zosta艂a zmuszona do komunikowania si臋 tylko z tymi cz艂onkami rodziny ksi臋garza, kt贸rzy pos艂ugiwali si臋 angielskim, co zaw臋zi艂o mo偶liwo艣膰 bezpo艣redniego kontaktu tylko do trzech os贸b. O bol膮czkach innych dowiadywa艂a si臋 zawsze z drugiej r臋ki. To, czy przekazywano jej prawd臋 czy to, co rozm贸wca chcia艂 aby us艂ysza艂a pozosta膰 musi nierozstrzygalne. Trzeba r贸wnie偶 wzi膮膰 poprawk臋 na to, 偶e sportretowana przez ni膮 rodzina nie jest przeci臋tna. Jej cz艂onkowie s膮 przedstawicielami klasy 艣redniej 鈥� o ile w wypadku Afganistanu okre艣lenie to mo偶na uzna膰 za adekwatne i w og贸le uprawnione. Pierwsza 偶ona tytu艂owego bohatera i jego najm艂odsza siostra s膮 osobami wykszta艂conymi 鈥� 偶ona pracowa艂a jako nauczycielka, a najm艂odsza siostra opanowa艂a angielski w stopniu komunikatywnym. Wszyscy mieszkaj膮 w mie艣cie, co w oczywisty spos贸b przek艂ada si臋 na standard 偶ycia i mo偶liwo艣ci, w tym zarobkowe. Nie ma si臋 co oszukiwa膰, 偶e reporta偶 z afga艅skiej wsi by艂by jeszcze bardziej przygn臋biaj膮cy. Je艣li wi臋c t臋 ksi膮偶k臋 reklamuje si臋 jako zapis afga艅skiej codzienno艣ci, to czytelnik/czytelniczka winni mie膰 艣wiadomo艣膰, 偶e 贸w zapis jest zaledwie wycinkiem (tj. pochodz膮cym od os贸b potrafi膮cych rozmawia膰 po angielsku) wycinka (tj. przedstawicieli 鈥瀔lasy 艣redniej鈥� mieszkaj膮cych w stolicy kraju) tej rzeczywisto艣ci, co rzecz jasna nie zmienia tego, 偶e nawet ten wycinek wycinka optymizmem nie napawa. Reporterski zapis Seierstad, mimo bardzo wysokich walor贸w literackich, uwiera mnie z jeszcze jednej przyczyny. Nie w膮tpi臋 w to, 偶e stara艂a si臋 ona pozna膰 ludzi, kt贸rzy przyj臋li j膮 pod sw贸j dach wraz z ich kultur膮 i obyczajami. Nie da si臋 jednak zmieni膰 tego, 偶e autork膮 reporta偶u jest bia艂a kobieta, przedstawicielka zachodniej kultury z ca艂ym dorobkiem wyobra偶e艅, przes膮d贸w i stereotyp贸w na temat 艣wiata muzu艂man贸w. Zabra艂a si臋 za pisanie o 偶ywym i bardzo 偶ywio艂owym organizmie rodzinnym. Przedmiotem jej zainteresowania nie by艂 wi臋c statyczny przedmiot, na kt贸ry spogl膮da艂a beznami臋tnym wzrokiem badaczki w zaciszu laboratorium, notuj膮c obserwacje i wnioski w ko艂onotatniku. Cho膰 autorka gra w otwarte karty, wspominaj膮c ju偶 na samym pocz膮tku, 偶e z rodzin膮 ksi臋garza przez par臋 miesi臋cy wsp贸lnego zamieszkiwania przesz艂a ca艂e spektrum emocji, od hucznego 艣wi臋towania po darcie kot贸w, to parokrotnie w tek艣cie daje upust swojemu negatywnemu nastawieniu wzgl臋dem tytu艂owego ksi臋garza. Jej zapis afga艅skiej codzienno艣ci nie wykracza poza te wszystkie grzechy, kt贸re w pisaniu o oriencie trafnie wypunktowa艂 Edward Sa茂d. Mamy wi臋c sprawozdanie o aran偶owanych ma艂偶e艅stwach, z艂ych warunkach sanitarnych, niskiej pozycji kobiet itp. Tymczasem sama reporterka pochodzi z kraju w艂adanego przez kr贸la, kt贸remu rodzony ojciec odmawia艂 prawa do po艣lubienia tej, kt贸r膮 kocha艂. Dopiero gdy Harald zagrozi艂, 偶e albo Sonja albo 偶adna inna, ojciec ugi膮艂 si臋 w obawie, by korona nie przesz艂a w r臋ce brata i jego zst臋pnych. Kr贸l Szwecji nie mia艂 tyle szcz臋艣cia, gdy偶 jego dziad konsekwentnie odmawia艂 mu pozwolenia na o偶enek. Karol XVI Gustaw musia艂 poczeka膰 wi臋c na 艣mier膰 starego, 偶eby m贸c stan膮膰 na 艣lubnym kobiercu z Sylvi膮. O okoliczno艣ciach towarzysz膮cych 艣lubowi Karola z Dian膮 Spencer nie trzeba si臋 rozpisywa膰. W wypadku muzu艂man贸w 艣wiat Zachodu obrusza si臋 na my艣l o aran偶owanych ma艂偶e艅stwach, cho膰 sam potrafi艂 przej艣膰 do porz膮dku dziennego nad identycznym procederem, u艣wi臋conym si艂膮 tradycji w wypadku koronowanych g艂贸w. Niska pozycja kobiet w muzu艂ma艅skiej hierarchii spo艂ecznej oburza 鈥� i bardzo dobrze! 鈥� cho膰 w samym sercu Europy powszechno艣膰 prawa wyborczego dla kobiet i m臋偶czyzn domkni臋ta zosta艂a w jednym ze szwajcarskich kanton贸w dopiero w 1990 roku. Cho膰 kiwamy ze wsp贸艂czuciem g艂owami na zab贸jstwa honorowe, to sami nie grzeszymy skuteczno艣ci膮 w przeciwdzia艂aniu przemocy domowej. Powszechna elektryfikacja miast i wsi dokona艂a si臋 w Polsce dopiero w latach 60. ubieg艂ego stulecia i by艂a mo偶liwa tylko i wy艂膮cznie dzi臋ki temu, 偶e komuni艣ci mieli wywalone na prawo w艂asno艣ci. Likwidacja analfabetyzmu w Polsce to r贸wnie偶 zas艂uga wydarze艅 sprzed oko艂o 70 lat. Pisz臋 o tym nie dlatego, aby stawia膰 si臋 w pozycji rzecznika muzu艂ma艅skiego 艣wiata czy broni膰 rozwi膮za艅 systemowych panuj膮cych tam偶e, ile po to, aby podra偶ni膰 nasze dobre samopoczucie. Jako przedstawiciele zachodniego 艣wiata lubimy si臋 postrzega膰 jako ci 艣wiatli i cywilizowani i traktowa膰 Bliski Wsch贸d jako dzikus贸w, kt贸rym trzeba zaimplementowa膰 鈥瀗asz膮鈥� uniwersaln膮 zachodni膮 cywilizacj臋 i rozwi膮zania. Che艂pimy si臋 tym, 偶e w odr贸偶nieniu od muzu艂ma艅skich barbarzy艅c贸w, nadal tkwi膮cych w mrocznych okowach 艣redniowiecza, wykonali艣my niesamowity skok cywilizacyjny, podczas gdy naprawd臋 poczynili艣my zaledwie kilka kroczk贸w naprz贸d, bowiem jeszcze nieca艂y wiek temu 偶ycie na polskiej wsi nie odbiega艂o zbytnio od tego, jak wygl膮da codzienno艣膰 w afga艅skim mie艣cie. ...more |
Notes are private!
|
1
|
Apr 22, 2025
|
Apr 26, 2025
|
Apr 22, 2025
|
Paperback
| |||||||||||||||
4.00
| 7
| unknown
| Aug 08, 2022
|
really liked it
|
Mizantrop. Mizogin. Rasista. Bigot. Antysemita. Takie okre艣lenia funkcjonuj膮 w obiegu u偶ytkowym dla scharakteryzowania osobowo艣ci Larkina, kt贸ra postr
Mizantrop. Mizogin. Rasista. Bigot. Antysemita. Takie okre艣lenia funkcjonuj膮 w obiegu u偶ytkowym dla scharakteryzowania osobowo艣ci Larkina, kt贸ra postrzegana jest przede wszystkim przez pryzmat jego rozlicznych przywar. Taki obi贸r poety zosta艂 ugruntowany po艣miertnym wydaniem jego korespondencji, w tre艣ci kt贸rej nie mitygowa艂 pogl膮d贸w, w tym nawet odno艣nie do os贸b mu najbli偶szych, nazbyt hojnie szafuj膮c rubaszno艣ciami czy u偶ywaj膮c dosadnych okre艣le艅 dla opisania os贸b czy sytuacji ze swojego kr臋gu. Jakie偶 wi臋c by艂o moje zdziwienie, gdy obcuj膮c z jego liryk膮 przekona艂em si臋, jak daleko odbiega ona od tego obiegowego wizerunku Larkina. Wsp贸lnym mianownikiem wierszy zebranych w tym tomiku s膮 bowiem spore pok艂ady empatii i nadzwyczajnej umiej臋tno艣ci wej艣cia w cudz膮 sk贸r臋. Wyziera z nich masa wsp贸艂czucia dla cz艂owieka jako istoty niedoskona艂ej: tych wszystkich niekochanych kobiet z w膮sikiem, m艂odych nieszcz臋艣liwych m臋偶atek, zaniedbywanych przez m臋偶贸w niepotrafi膮cych nawi膮za膰 emocjonalnego porozumienia z nimi, zmar艂ych prostytutek, wykolejonych 偶yciowo starszych pan贸w czy ofiar gwa艂tu. Ta zdolno艣膰 wczucia si臋 w cudz膮 emocjonalno艣膰, zw艂aszcza os贸b s艂abszych pozostaje w skrajnej sprzeczno艣ci z wy偶ej wymienionymi epitetami, kt贸re historycy literatury wymieniaj膮 jednym tchem m贸wi膮c i pisz膮c o Larkinie. Ten rozd藕wi臋k pomi臋dzy osobistymi pogl膮dami poety a tonacj膮 jego liryki prowokuje do pyta艅, na ile 鈥� i czy w og贸le 鈥� liryczne 鈥瀓a鈥� z wierszy Larkina mo偶na uto偶sami膰 z osobistym jego g艂osem. Te do艣膰 wyra藕ne i 艂atwo dostrzegalne dysonanse mog艂yby wskazywa膰 na nieszczero艣膰 jego poezji, tyle tylko 偶e taki wniosek nie znajduje 偶adnego umocowania w 偶yciu literackim Larkina. Nigdy nie 艂asi艂 si臋 do krytyki ani nie zabiega艂 o poklask czytelnik贸w. Nie by艂 cz艂onkiem 偶adnej grupy literackiej, a kolejne bardzo szczup艂ych rozmiar贸w tomiki poetyckie publikowa艂 mniej wi臋cej co 10 lat, czyli nieszczeg贸lnie cz臋sto. Mimo to by艂 poet膮 czytanym i ho艂ubionym, ale nie 艂akomym na zaszczyty 鈥� przyznanego mu tytu艂u poet laureate nie przyj膮艂 mimo zwi膮zanych z tym apana偶y. Jak zatem wyt艂umaczy膰 ten antagonizm mi臋dzy larkinowskimi pogl膮dami a tonami, w kt贸re uderza艂a jego poezja? Larkinowska psyche na freudowskiej kozetce odpowiedzia艂aby, 偶e korzeni tej dysharmonii nale偶y poszukiwa膰 w g艂臋boko nieszcz臋艣liwym dzieci艅stwie poety, zawieszonym mi臋dzy neurotyczn膮 matk膮, wpadaj膮c膮 w d艂ugie, p艂aczliwe monologi a wra偶liwym artystycznie ojcem, kt贸ry wysublimowane literackie i muzyczne smaki z powodzeniem 艂膮czy艂 z nazistowskimi sympatiami 鈥� do艣膰 powiedzie膰, 偶e honorowe miejsce na gzymsie kominka w domu rodzinnym poety zajmowa艂o miniaturowe popiersie Adolfa Hitlera. Nic wi臋c dziwnego, 偶e To mo偶e taki wierszyk pomy艣lany jako swoiste epitafium rozpoczyna si臋 s艂owami: Jebi膮 ci 偶ycie mamcia z tatk膮. Bo w istocie dzieci艅stwo Larkina zosta艂o zjebane przez niedobrane ma艂偶e艅stwo jego rodzic贸w, o kt贸rych sam poeta napisa艂, 偶e po prostu nie byli zbyt dobrzy w byciu szcz臋艣liwymi, cho膰 po 艣mierci obojga z nich da艂 wyraz swego do nich przywi膮zania: matce w G艂owach na oddziale kobiecym, ojcu za艣 w [Od tego 艣niegu w kwietniow膮 niedziel臋]. Toksyczna dynamika, kt贸ra od male艅ko艣ci naznacza艂a funkcjonowanie spo艂eczne, zw艂aszcza z najbli偶szymi sprawi艂a, 偶e jego relacje z innymi by艂y zawik艂ane i frustruj膮ce. Widz臋 go zatem jako st艂amszonego i zgniecionego za m艂odu cz艂owieka, uzbrojonego w pancerz zgorzknia艂ego cynika niepotrafi膮cego nawi膮za膰 zdrowych relacji z innymi, kt贸ry bardzo g艂臋boko ukry艂 sw贸j autentyczny g艂os, wybrzmiewaj膮cy dopiero w贸wczas, gdy ucieka艂 w tw贸rczo艣膰 i m贸g艂 偶y膰 naprawd臋 tylko w swoich wierszach. Z wierzchu by艂 skwaszonym kpiarzem, w g艂臋bi za艣 kry艂 si臋 niebywale wra偶liwy cz艂owiek, kt贸ry nadzwyczajny wiersz o prze偶ywaniu 偶a艂oby stworzy艂 lamentuj膮c nad truch艂em je偶a przejechanego nieumy艣lnie przez kosiark臋. W pos艂owiu odnale藕膰 mo偶na wyznanie t艂umacza, 偶e 鈥瀓ego Larkin鈥� jest bardziej chropawy ni偶 ten w przek艂adzie Stanis艂awa Bara艅czaka i ta chropawo艣膰 w po艂膮czeniu z oczyszczeniem go z licznych bara艅czakowskich bonus贸w jest wierniejsza gradientowi larkinowskiej liryki. Rzeczywi艣cie, Larkin Dehnelem spolszczony uderza w radykalnie odmienn膮 tonacj臋, aczkolwiek my艣l臋, 偶e suwerenno艣膰 poezji Anglika jest jej najwi臋kszym atutem, w zwi膮zku z tym ka偶dy znajdzie tam to, czego akurat poszukuje i potrzebuje. By膰 mo偶e Bara艅czak na si艂臋 ureligijnia艂 Larkina i jako mi艂o艣nik angielskiej poezji metafizycznej dostrzega艂 w niej pok艂ady, podczas gdy w tych wierszach by艂a tego zaledwie cz膮stka. Z samego faktu, 偶e Larkin nie by艂 cz艂owiekiem przesadnie wierz膮cym nie mo偶na dyskredytowa膰 strategii translatorskiej Bara艅czaka. Zreszt膮 sporo wierszy w tym tomie traktuje o przemijaniu i bezlitosnym up艂ywie czasu, wi臋c te metafizyczne paralele te偶 nie wzi臋艂y si臋 znik膮d. My艣l臋 te偶, 偶e stawianie si臋 w opozycji i pisanie o 鈥瀖oim Larkinie鈥� w przeciwie艅stwie do 鈥瀓ego Larkina鈥� jest o tyle nonsensowne, 偶e 偶aden z t艂umaczy nie jest depozytariuszem jedynego i prawid艂owego sposobu interpretacyjnego, co zreszt膮 doskonale wida膰 w wypadku tego tomiku. 颁锄测迟补箩膮肠 鈥瀌ehnelowego鈥� Larkina mo偶na odnie艣膰 wra偶enie, 偶e Anglik lubowa艂 si臋 w pisaniu wierszy wolnych. 呕e mamy do czynienia z niezwyk艂膮 poezj膮 dla zwyk艂ego cz艂owieka, pozornie za艣ciankow膮, skoncentrowan膮 na angielsko艣ci, a sam Larkin jest poet膮 ludzkich serc. Tymczasem pod wzgl臋dem formalnym jest to liryka wyrafinowana i akurat ten aspekt tw贸rczo艣ci lepiej uda艂o si臋 odda膰 Bara艅czakowi, kt贸ry dba艂 o zachowanie dok艂adno艣ci rym贸w wsz臋dzie tam, gdzie by艂y one obecne ze 艣wiadomo艣ci膮, 偶e niedok艂adne metrum polszczyzna jednak kiepsko znosi. Maj膮c 艣wiadomo艣膰 tego, 偶e przek艂ady poezji to zadanie niewdzi臋czne, piekielnie trudne i niestety ma艂o op艂acalne uwa偶am, i偶 wysi艂ek Jacka Dehnela nie jest daremny. Nowy Larkin to nie tylko zaproszenie do dyskusji i pr贸ba pog艂臋bienia wiedzy, ale przede wszystkim okazja do refleksji nad zmianami w jego polskim wizerunku stworzonym do tej pory przez Bara艅czaka, Mi艂osza i Jarniewicza. Bo Larkin to poetycki szelma: godzi g艂臋bok膮, pozbawion膮 artystowskich z艂udze艅 m膮dro艣膰 z poczuciem humoru, wysok膮 dykcj臋 i kunszt poetycki z wulgaryzmami. Je艣li mamy w Polsce ratowa膰 czytelnictwo poezji, to Larkin mo偶e by膰 patronem takich dzia艂a艅. ...more |
Notes are private!
|
1
|
Apr 12, 2025
|
Apr 25, 2025
|
Apr 12, 2025
|
Paperback
| ||||||||||||||||||
8368191408
| 9788368191400
| 8368191408
| 3.86
| 430
| Mar 17, 2023
| Jan 13, 2025
|
liked it
|
Naj艣wie偶szy dost臋pny po polsku tytu艂 Santiago Roncagliolo to doskona艂y przyk艂ad pozycji, kt贸r膮 skategoryzowa艂bym jako przedstawicielk臋 literatury 艣rod
Naj艣wie偶szy dost臋pny po polsku tytu艂 Santiago Roncagliolo to doskona艂y przyk艂ad pozycji, kt贸r膮 skategoryzowa艂bym jako przedstawicielk臋 literatury 艣rodka z roszczeniem do czego艣 wi臋kszego, przy czym 偶膮danie to nie wychodzi poza granic臋 pretensji. Uwa偶am, 偶e dla efektu ko艅cowego by艂oby lepiej, gdyby autor skoncentrowa艂 si臋 na napisaniu dobrej historycznej powie艣ci i zrezygnowa艂 z tych wszystkich dydaktycznych pr贸b jej zakorzenienia w antykolonialnym i feministycznym dyskursie, bo ta 鈥瀙owa偶na nadbudowa鈥� jest najwi臋kszym mankamentem tej ksi膮偶ki. Napisana zosta艂a bez polotu, 鈥瀙od linijk臋鈥�, schematycznie i bardzo sztampowo. Antybohater tej powie艣ci, b臋d膮cy zarazem jej narratorem to persona 偶ywcem wyj臋ta z wolterowskiego Kandyda. Bywa 艣mieszny, czasami zaskakuje odwag膮, zdarza mu si臋 by膰 dzielnym, w kontaktach z przedstawicielkami p艂ci pi臋knej nie grzeszy 艣mia艂o艣ci膮, a jego perypetie s膮 dzie艂em okoliczno艣ci znajduj膮cych si臋 poza jego kontrol膮. Na przestrzeni niemal 700 stron 艣ledzimy jego wzloty i upadki: od robienia kariery konstabla 艢wi臋tego Oficjum po wicekr贸lewskiego rajfura. Do tego dochodz膮 perturbacje w 偶yciu osobistym bohatera, b臋d膮cego zarazem i architektem i ofiar膮 zakazanego romansu. Na jego relacje zawodowe i osobiste oddzia艂uj膮 skorumpowane postacie i mroczne okoliczno艣ci, kt贸rym pr贸buje si臋 przeciwstawi膰, zazwyczaj z miernym skutkiem. Powie艣ciowa fabu艂a balansuje mi臋dzy sensacj膮 a elementami komediowymi. Karty powie艣ci zaludniaj膮 karykaturalnie przerysowane postacie i ekstrawaganckie sytuacje. W tle majaczy konfrontacja mi臋dzy katolickim Bogiem a Diab艂em, tym bardziej zaciek艂a, im wi臋cej w t臋 walk臋 anga偶uje swoje zasoby Sacrum Officium. Wojnie dobra ze z艂em nie pomaga wszechobecna korupcja, nie tylko w 艂onie Oficjum, ale r贸wnie偶 tocz膮ca inne ko艣cielne korporacje. Znaczna obj臋to艣膰 powie艣ci obiecuje jej wielow膮tkowo艣膰. Z tej obietnicy autor wywi膮zuje si臋 wy艣mienicie i na ca艂e szcz臋艣cie wszystkie w膮tki doprowadza do sensownego ko艅ca, aczkolwiek nie wszystkim po艣wi臋ca tyle samo uwagi i literackiej staranno艣ci. Akcja na og贸艂 p艂ynie wartkim nurtem, cho膰 okr臋towi kierowanemu przez kapitana Roncagliolo zdarza si臋 osi膮艣膰 na mieli藕nie. Zw艂aszcza sekwencje scen z atakiem pirackim i po偶arem miasta wypad艂y zaskakuj膮co statycznie. Mimo wytracania rozp臋du w niekt贸rych momentach fabularnych ani na chwil臋 nie mia艂em ochoty jej od艂o偶y膰 z powodu znu偶enia. By膰 mo偶e odpowiedzialna za to jest kompozycja powie艣ci, kt贸ra sk艂ada si臋 z relatywnie kr贸tkich rozdzia艂贸w, z kt贸rych ka偶dy obowi膮zkowo ko艅czy si臋 akapitem lub zdaniem zapowiadaj膮cym niespodziank臋, kt贸rej odkrycie przyniesie dopiero lektura kolejnej cz臋艣ci. Na zako艅czenie musz臋 wymierzy膰 ma艂ego prztyczka w nos autora lub t艂umacza 鈥� co najmniej za niefortunn膮 nale偶y uzna膰 obecno艣膰 s艂owa 鈥瀕incz鈥� w ustach kreolskiego mieszka艅ca Limy po艂owy XVII wieku, bior膮c pod uwag臋 etymologi臋 tego wyrazu. Redakcja niestety ewidentnie zaspa艂a. ...more |
Notes are private!
|
1
|
Apr 07, 2025
|
Apr 11, 2025
|
Apr 07, 2025
|
Paperback
| |||||||||||||||
8380495543
| 9788380495548
| 8380495543
| 3.41
| 115
| Aug 23, 2017
| Aug 23, 2017
|
really liked it
|
To nie jest proza podr贸偶na, mimo 偶e ksi膮偶ka Mateusza Marczewskiego stanowi reporterski zapis jego podr贸偶y po Bia艂orusi w 2012 roku. 艁膮czy w sobie aneg
To nie jest proza podr贸偶na, mimo 偶e ksi膮偶ka Mateusza Marczewskiego stanowi reporterski zapis jego podr贸偶y po Bia艂orusi w 2012 roku. 艁膮czy w sobie anegdoty historyczne, przyprawione tu i 贸wdzie szczypt膮 odniesie艅 etnograficznych z szerszym spojrzeniem antropologicznym, kt贸remu bardzo daleko do politykowania i redukowania Bia艂orusi wy艂膮cznie do osoby w艂adaj膮cej ni膮 dyktatora i wypacze艅 ustrojowych b臋d膮cych dzie艂em jego dworu. Za tym reporta偶em stoi koncept. Pomys艂 cz臋stego zbaczania z g艂贸wnego szlaku, zapuszczania si臋 w bia艂oruski interior, nieprzebyte bory, dzikie puszcze, w臋dr贸wki go艣ci艅cami, po kt贸rych wieli temu jecha艂y pa艅skie karoce i ch艂opskie furmany, zagoszczenia w艣r贸d bezimiennych Bia艂orusin贸w, kt贸rzy 鈥� jak pisze autor w podzi臋kowaniach 鈥� przyjmowali go w swoich domostwach tak, jakby w ich s艂owniku nie istnia艂o s艂owo 鈥瀘bcy鈥�. Koliste jeziora Bia艂orusi jest przyk艂adem tytu艂u z serii Sulina, kt贸ry poza 艣wietnym pomys艂em stoj膮cym za jest bardzo dobrze napisany i 艣wietnie skomponowany. Odwiedzaj膮c Olmany, b臋d膮ce etnograficznym almanachem dla badaczy s艂owia艅szczyzny, autor przywo艂uje rozmow臋 z Bia艂orusinem, kt贸ry wychwalaj膮c pi臋kno przyrody swej ojczyzny zaperza si臋 ideologicznie i m贸wi j臋zykiem propagandy, zarzucaj膮c Polakom nienawi艣膰 do Bia艂orusin贸w. Uwaga ta spotyka si臋 z natychmiastow膮 ripost膮 Marczewskiego, kt贸ry zaprzeczaj膮c stwierdza 鈥� chyba ze smutkiem 鈥� 偶e cyt. My po prostu nic o was nie wiemy. Ten reporta偶 to ma艂y krok naprz贸d w kierunku poznania bia艂oruskiego oblicza, na kt贸re Mateusz Marczewski spogl膮da z czu艂o艣ci膮, o jakiej w wyk艂adzie noblowskim wspomina艂a Olga Tokarczuk. ...more |
Notes are private!
|
1
|
Apr 06, 2025
|
Apr 07, 2025
|
Apr 06, 2025
|
Paperback
| |||||||||||||||
8368263581
| 9788368263589
| 8368263581
| 4.51
| 60,521
| Mar 07, 2023
| Nov 13, 2024
|
liked it
|
My艣l臋, 偶e r贸偶nice w recepcji tej powie艣ci bior膮 si臋 m.in. z odmiennego ogl膮du na I wojn臋 艣wiatow膮. Dla Polak贸w (oraz sporej cz臋艣ci innych narod贸w 艣rod
My艣l臋, 偶e r贸偶nice w recepcji tej powie艣ci bior膮 si臋 m.in. z odmiennego ogl膮du na I wojn臋 艣wiatow膮. Dla Polak贸w (oraz sporej cz臋艣ci innych narod贸w 艣rodkowoeuropejskich) ten konflikt by艂 wyczekiwany, zw艂aszcza 偶e dotychczasowi nasi ciemi臋偶yciele skoczyli sobie do garde艂. Ostatni akord tej wojny 鈥� owszem, krwawej i okupionej ofiar膮 鈥� by艂 per saldo pozytywny, bowiem przez jej fronty bieg艂a droga do odzyskania niepodleg艂o艣ci. Polska 艣wiadomo艣膰 historyczna na pierwszy w dziejach ludzko艣ci og贸lno艣wiatowy konflikt patrzy od zawsze przez pryzmat jego zako艅czenia, nie bacz膮c na koszty spo艂eczne poniesione w mi臋dzyczasie dla wyzwolenia si臋 spod jarzma zaborc贸w. Dla nacji po艂o偶onych za zach贸d od Odry ocena historyczna tej wojny jest zgo艂a odmienna. Z ich punktu widzenia I wojna 艣wiatowa to nonsensowna rze藕nia spowodowana rodzinnymi niesnaskami mi臋dzy koronowanymi g艂owami, kt贸ra kosztowa艂a 偶ycie milion贸w m艂odych m臋偶czyzn. Nieprzypadkowo pokolenie kt贸re w 1914 roku wchodzi艂o w doros艂o艣膰 w brytyjskiej historiografii zwyk艂o si臋 nazywa膰 鈥瀞traconym鈥�, gdy偶 ich krwawa ofiara zosta艂a poniesiona nadaremno. O ile dla narod贸w z Europy 艢rodkowej bilans tej wojny okaza艂 si臋 jak najbardziej pozytywny, o tyle Wielka Brytania wysz艂a z niej uszczuplona o miliony istnie艅 i鈥� nic poza tym. W brytyjskiej kulturze po dzi艣 偶ywy jest mit ichniejszego 鈥瀙okolenia Kolumb贸w鈥�, kt贸rych 艣wietnie zapowiadaj膮cy si臋 talent nie m贸g艂 osi膮gn膮膰 pe艂ni rozwoju. Pech chcia艂, 偶e w艣r贸d przedstawicieli straconego pokolenia nast膮pi艂a niespotykania nigdy wcze艣niej w historii literatury brytyjskiej erupcja talent贸w poetyckich: Ruperta Brooke鈥檃, Wilfreda Owena, Siegfrieda Sassoon鈥檃 czy Roberta Graves鈥檃. Przedwczesna 艣mier膰, zw艂aszcza dw贸ch pierwszych z wy偶ej wymienionych, paradoksalnie uczyni艂a wi臋cej szk贸d ni偶 po偶ytku dla ich tw贸rczo艣ci, betonuj膮c jak膮kolwiek krytyczn膮 dyskusj臋 nad warto艣ci膮 ich poetyckiej spu艣cizny. Ich biogramy, naznaczone wojenn膮 zawieruch膮, przybra艂y za艣 posta膰 klisz irytuj膮cych tym bardziej, im wi臋cej archiwali贸w wyp艂ywa na rynek antykwaryczny z nieprzepastnych czelu艣ci szacownych angielskich dwor贸w. Do tej pory Rupert Brooke na angielskiej Wikipedii jest portretowany jako chwacki jebaka c贸r Albionu, mimo 偶e od kilkunastu lat co i rusz jego biografowie natrafiaj膮 na archiwalia podwa偶aj膮ce mitologi臋 o jedynie 鈥瀖臋skiej przyja藕ni鈥� mi臋dzy nim a adresatami jego list贸w. Doceniam to, 偶e Alice Winn do艣膰 odwa偶nie skonfrontowa艂a dotychczasowe paradygmaty o poetach 鈥瀞traconego pokolenia鈥� i wykorzysta艂a ich 偶yciorysy jako literackie tworzywo do napisania powie艣ci, kt贸ra wychodzi naprzeciw fantazmatom o heroicznych bohaterach i op艂akuj膮cych damach ich serca. W sylwetce Ellwooda i Gaunta nietrudno bowiem odnale藕膰 literacko przetworzone detale z 偶ycia Brooke鈥檃, Owena czy Sassoon鈥檃. Jej pisarska fantazja niekiedy do艣膰 swobodnie poczyna sobie z materia艂em 藕r贸d艂owym mimo st膮pania po grz膮skim gruncie i to r贸wnie偶 nale偶y doceni膰. Wzi膮wszy pod uwag臋 legend臋 straconego pokolenia, Alice Winn swoj膮 ksi膮偶k膮 delikatnie szarga 艣wi臋to艣ci 鈥� z 艂atwo艣ci膮 potrafi臋 sobie wyobrazi膰 histeri臋 prawackich polityk贸w, gdyby kto艣 w Polsce o艣mieli艂 si臋 napisa膰 o gejowskim romansie dw贸ch ch艂opak贸w z Szarych Szereg贸w albo AK. Z biogramu dost臋pnego na skrzyde艂ku ok艂adki wynika, 偶e przed napisaniem tej powie艣ci autorka zajmowa艂a si臋 pisaniem scenariuszy i to niestety w powie艣ci czu膰. Dostrzegalne jest to przede wszystkim w nadreprezentacji dialog贸w jako g艂贸wnego medium komunikacji o wydarzeniach fabularnych. Rola narratora sprowadzona zosta艂a do minimum, cho膰 to w艂a艣nie za pomoc膮 wszechwiedz膮cego narratora mo偶na by艂oby sporo dopowiedzie膰 o sferze emocjonalnej bohater贸w powie艣ci. Niekiedy czu艂em si臋, jakbym czyta艂 materia艂 na serialowy scenariusz, tyle 偶e przyobleczony w fabularne szaty. Nie mam zreszt膮 co do tego w膮tpliwo艣ci, 偶e w czasie prac nad ksi膮偶k膮 Alice Winn my艣la艂a na temat jej gotowo艣ci do przeniesienia na srebrny ekran. Napisa艂em wcze艣niej, 偶e fantazja autorki poczyna sobie swobodnie i niekiedy to poczynanie jest a偶 za swobodne. Z lekkim niedowierzaniem przeszed艂em do porz膮dku dziennego nad jej wizj膮 szko艂y z internatem dla ch艂opak贸w, w kt贸rej panowa艂o do艣膰 spore zag臋szczenie amator贸w m臋skiej mi艂o艣ci. Czasami, na szcz臋艣cie tylko czasami, mia艂em wr臋cz wra偶enie, jakbym czyta艂 prolegomen臋 do gejowskiego 艣wierszczyka. Moje niedowierzanie pot臋gowa艂 fakt, 偶e w 艣wiecie stworzonym przez Alice Winn niemal wszyscy s膮 tolerancyjni, wyrozumiali i pe艂ni akceptacji. By nie wyj艣膰 na czepialskiego napisz臋, 偶e bardzo wiarygodnie autorce wyszed艂 opis transformacji dw贸ch g艂贸wnych bohater贸w. Zw艂aszcza metamorfoza Ellwood鈥檃 wypad艂a w moich oczach przekonuj膮co i przejmuj膮co. Ciesz臋 si臋 r贸wnie偶 z zako艅czenia 鈥� gdyby autorka podj臋艂a inn膮 decyzj臋, pewnie bym j膮 zrozumia艂, ale by艂bym bardzo, ale to bardzo na ni膮 nad膮sany. ...more |
Notes are private!
|
1
|
Apr 2025
|
Apr 04, 2025
|
Apr 01, 2025
|
Paperback
| |||||||||||||||
3.70
| 58,819
| 1961
| 2018
|
really liked it
|
Literacki portret panny Jean Brodie starzeje si臋 bardzo szlachetnie. Dekady po opublikowaniu powie艣ci nosz膮cej w tytule jej imi臋, 鈥瀖it humanizmu鈥� pann
Literacki portret panny Jean Brodie starzeje si臋 bardzo szlachetnie. Dekady po opublikowaniu powie艣ci nosz膮cej w tytule jej imi臋, 鈥瀖it humanizmu鈥� panny Brodie wci膮偶 ma si臋 mocno. Od dawna jest skr贸tem dla nurtu idealizmu i niezale偶nego my艣lenia, kt贸rego ta protagonistka nigdy nie reprezentowa艂a. Najs艂ynniejszy tytu艂 Muriel Spark opowiadaj膮cy o kontrowersyjnej nauczycielce i akolitkach znajduj膮cych si臋 pod jej pedagogiczn膮 piecz膮 jest cz臋sto klasyfikowany obok bardziej konwencjonalnych powie艣ci i film贸w o inspiruj膮cych wychowawcach i ich nieukszta艂towanych i upartych, ale ostatecznie pos艂usznych uczniach 鈥� a nawet czasami traktowany jako jeden z protoplast贸w gatunku. To w膮tpliwe wyr贸偶nienie dla ksi膮偶ki, kt贸ra tak rado艣nie gardzi ideami, kt贸rych przypisuje sobie spopularyzowanie. Panna Brodie jest czaruj膮ca i zarazem p艂ytka, hojna i jednocze艣nie tyra艅ska, ciekawa, a mimo to do艣膰 okrutna. Wydaje si臋 by膰 kobiet膮 o post臋powych pogl膮dach, nieustannie walcz膮c膮 z w艂adzami szko艂y o jej niekonwencjonalne metody nauczania, lekcewa偶enie nudnego i nieciekawego programu nauczania i coraz bardziej skandaliczne (jak na Edynburg lat 30.) zaj臋cia pozalekcyjne 鈥� zapraszanie ulubionych uczennic na herbat臋, p艂acenie za wycieczki do teatru i na balet oraz liczne wizyty w galeriach sztuki, gdy偶 kultura to jej nami臋tno艣膰. 鈥濿ydaje si臋鈥� w odniesieniu do tej postaci jawi si臋 jako okre艣lenie wyj膮tkowo na miejscu. Jej perypetie opowiadane s膮 w trzeciej osobie, wi臋c na pann臋 Brodie spogl膮damy g艂贸wnie oczami jej m艂odych uczennic i poza percepcj膮 nastoletnich dziewcz膮t nie dysponujemy niczym wi臋cej. Przedstawienie panny Brodie jest wi臋c przefiltrowan膮 i wysoce subiektywn膮 wersj膮. We藕my na przyk艂ad jej 偶ycie erotyczne. Panienki z dobrych dom贸w (zwa偶my na czas akcji 鈥� lata 30. XX wieku) maj膮 ograniczone zrozumienie poj臋膰 zwi膮zanych z mi艂o艣ci膮 i erotyk膮. Zreszt膮 Jean Brodie w tym temacie nie zawsze m贸wi ca艂膮 prawd臋, co dodaje dodatkow膮 warstw臋 subiektywno艣ci. A Sandy - kt贸rej perspektyw臋 艣ledzimy przez wi臋kszo艣膰 czasu - ma 偶yw膮 wyobra藕ni臋 i niezwyk艂膮 zdolno艣膰 do tworzenia fikcyjnych rozm贸w i scenariuszy w swojej g艂owie. W rezultacie odnosimy dobre wra偶enie na temat tytu艂owej postaci panny Brodie, ale zawsze jest ono z drugiej r臋ki, na kt贸re wp艂yn臋艂a subiektywno艣膰, a nawet potencjalna niewiarygodno艣膰 os贸b skupionych wok贸艂 niej. Ale, jak to bywa w tw贸rczo艣ci Muriel Spark, nic nie jest czarno-bia艂e, a kwestie moralne to szare obszary, w kt贸rych jej satyra, dowcip i dociekliwa inteligencja kwitn膮. Panna Brodie pr贸cz nami臋tno艣ci kulturalnych jest r贸wnie偶 wielbicielk膮 zar贸wno Mussoliniego, jak i Hitlera, a swoje letnie wakacje wykorzystuje nie tylko na poszukiwanie s艂o艅ca, kultury i romansu, ale tak偶e dowod贸w na cuda post臋pu spo艂ecznego osi膮gni臋te przez Duce we W艂oszech i F眉hrera w Niemczech. Przypina zdj臋cia maszeruj膮cych czarnych koszul Mussoliniego i br膮zowych koszul Hitlera na 艣cianie klasy, uwa偶aj膮c czarne koszule za by膰 mo偶e nieco bardziej efektowne, ale br膮zowe koszule za 鈥瀊ardziej niezawodne鈥�. Elegancki, idealnie wyczuty dowcip podszyty jest wi臋c z艂owrogim kontekstem. Zainteresowanie Jean Brodie faszyzmem jest jednym z bardziej kusz膮cych temat贸w powie艣ci. Jej podziw ujawnia si臋 wcze艣nie, w retrospekcji, gdy Sandy obserwuje skaut贸w i harcerki i przypomina sobie ich podobie艅stwo do maszeruj膮cych faszyst贸w, kt贸rych zdj臋cia panna Brodie schlebiaj膮co eksponowa艂a w swojej klasie. Chocia偶 u ka偶dego doros艂ego czytelnika zabrzmi膮 dzwonki alarmowe, dziesi臋ciolatki biernie powtarzaj膮 opinie swojej mentorki, tak jak robi膮 to chocia偶by podczas jej wyk艂ad贸w o manierach lub Johnie Knoxie. Kiedy pierwszy raz przeczyta艂em t臋 powie艣膰 w liceum jedynie we fragmentach omawianych na zaj臋ciach z angielskiego, faszyzm odczyta艂em jako czyst膮 synekdoch臋 鈥� panna Brodie jest zafascynowana faszyzmem, poniewa偶 jest faszystk膮. Ale gdyby to by艂o naprawd臋 takie proste, przes艂anie powie艣ci (i jej 艣liska g艂贸wna posta膰) nie by艂oby tak trudne do okre艣lenia. Sk膮pe przeb艂yski Jean Brodie, jakie dostajemy po zako艅czeniu wojny, s膮 niemal antyklimatyczne. Kiedy Europa wok贸艂 niej podnosi si臋 z ruin, odrzuca swoje wcze艣niejsze poparcie dla Mussoliniego i Franco, a samego Hitlera opatruje epitetem 鈥瀗iegrzeczny鈥�. Kiedy wspomina si臋 o jej 艣mierci, wydaje si臋, 偶e jest to zwyczajna 艣mier膰 kobiety po sze艣膰dziesi膮tce z mniej lub bardziej naturalnych przyczyn. Nie zostaje powalona przez zamachowca i nie odbiera sobie 偶ycia. Wszystko, co wiemy o jej p贸藕niejszych latach, to to, 偶e by艂a poch艂oni臋ta bezowocnym 艣ledztwem maj膮cym na celu ustalenie, kt贸ra z jej by艂ych akolitek zdradzi艂a j膮 prze艂o偶onym w 1939 roku. Powie艣膰 Muriel Spark nie traktuje o pokusie 偶adnego konkretnego szkodliwego pomys艂u, ile samej 艂atwo艣ci, z jak膮 ludzie szukaj膮 schronienia w swoich w艂asnych 艣lepych punktach i sposobu, w jaki nasza nieprzemy艣lana (cz臋sto spo艂eczna) lojalno艣膰 wobec 艂atwych sposob贸w my艣lenia mo偶e zmusi膰 nas do dzia艂ania w z艂ej wierze. Poniewa偶 Jean Brodie jest nieortodoksyjna, chcemy, 偶eby by艂a radykalna. Poniewa偶 jest kulturalna, chcemy, 偶eby by艂a m膮dra. Poniewa偶 jest niemal obalona przez konserwatyst贸w prezbiteria艅skich, chcemy, 偶eby zwyci臋偶y艂a nad niesprawiedliwo艣ci膮 spo艂eczn膮. Ale ona nie jest 偶adn膮 z tych rzeczy. Jedn膮 z wielu ironii fina艂u jest to, 偶e po tym, jak panna Brodie przetrwa艂a paskudn膮 kampani臋 oszczerstw, na kt贸r膮 nie zas艂uguje, zostaje obalona przez zdrad臋, na kt贸r膮 zas艂uguje 鈥� chocia偶 nawet to jest dwuznaczne: istnieje uporczywe poczucie, 偶e oskar偶enie jej zdrajczyni jest tylko wym贸wk膮, ukrywaj膮c膮 kolejn膮 osobist膮 zemst臋. Spark mniej interesuje si臋 jakimkolwiek konkretnym, w pe艂ni rozwini臋tym systemem niebezpiecznego my艣lenia ni偶 ego i 艣lep膮 lojalno艣ci膮, kt贸re le偶膮 u podstaw wszystkich takich system贸w, w r贸wnym stopniu. Nieprzypadkowo Sandy (nawr贸cona, zamkni臋ta w klasztorze, przemianowana po konwersji na Siostr臋 Helen臋) jako osoba doros艂a pisze ksi膮偶k臋 o 鈥瀙ercepcji moralnej鈥�. Umiej臋tne zmaganie si臋 ze sprzeczno艣ciami przewijaj膮cymi si臋 przez t臋 powie艣膰 sprawia, 偶e czytelnikowi tudzie偶 czytelniczce spadaj膮 艂uski z oczu. Jest to z pewno艣ci膮 jedna z najlepszych i najbardziej dopracowanych powie艣ci Muriel Spark, jej humor, formalna elegancja i z艂o偶one idee, wszystko to utrzymane w ostro偶nej i sp贸jnej r贸wnowadze. Kapelusze z g艂贸w. A skoro o kapeluszach mowa鈥� Nie spotka艂em jeszcze autorki, kt贸rej pocz膮tkowe opisy osobowo艣ci ka偶dej postaci opieraj膮 si臋 na pokazaniu, jak nosz膮 swoje nakrycie g艂owy. ...more |
Notes are private!
|
1
|
Mar 30, 2025
|
Apr 2025
|
Mar 30, 2025
|
Paperback
| ||||||||||||||||||
8362498064
| 9788362498062
| 8362498064
| 2.94
| 248
| 2010
| May 27, 2011
|
it was ok
|
Ta powie艣膰 mog艂aby by膰 dobra, nawet bardzo, gdyby inaczej roz艂o偶ono akcenty. Niestety przedstawiona w niej krytyka spo艂eczna rozmywa si臋 w nie najciek
Ta powie艣膰 mog艂aby by膰 dobra, nawet bardzo, gdyby inaczej roz艂o偶ono akcenty. Niestety przedstawiona w niej krytyka spo艂eczna rozmywa si臋 w nie najciekawiej pomy艣lanym i fatalnie wykonanym w膮tku erotycznym. Sperma leje si臋 w nim g臋sto, kisiel przecieka przez majty, my艣li narratora obsesyjnie kr膮偶膮 wok贸艂 膰pania i ruchania, a j臋zyk nie stroni od wulgaryzm贸w. Wiele wysi艂ku w艂o偶ono w to, aby ksi膮偶ka wypad艂a jak najbardziej kontrowersyjnie i szokuj膮co. By膰 mo偶e gdybym by艂 pryszczatym gimnazjalist膮, m贸g艂bym podjara膰 si臋 tymi wszystkimi rubaszno艣ciami i uzna膰 j膮 za mocn膮 i autentyczn膮. [image] Mam r贸wnie偶 nieodparte wra偶enie, 偶e to, co powinno by膰 atutem tej powie艣ci, mianowicie wspomniana wcze艣niej krytyka spo艂eczna, nie wysz艂a obronn膮 r臋k膮 z poddania jej pr贸bie czasu. Posadzony przez autora na 艂awie oskar偶onych stan gruzi艅skiego ducha, kt贸ry w 2008 roku zdawa艂 si臋 w og贸le nie zauwa偶a膰 rosyjskiej agresji i 偶y膰 jakby nic si臋 nie sta艂o, w grudniu 2024 roku zdo艂a艂 odeprze膰 zarzuty oskar偶enia i to w dw贸jnas贸b. Na ulice wyszli bowiem przede wszystkim studenci. To przedstawiciele pokolenia 鈥瀂鈥�, te 鈥瀦etki鈥� pogr膮偶one w marazmie, tumiwisizmie i konformizmie protestowali najgor臋cej, 艣cieraj膮c si臋 na barykadach w starciach z formacjami mundurowymi. W konsekwencji stawiana przez autora diagnoza powie艣ciowa sta艂a si臋 anachroniczna i uleg艂a dezaktualizacji. Buduj膮ce jest zatem to, 偶e nar贸d gruzi艅ski zdo艂a艂 odrobi膰 lekcje. Przygn臋biaj膮ce za艣 to, 偶e mimo tego patriotycznego zrywu, jego rezultat jest to偶samy z tym, co zadzia艂o si臋 w 2008 roku. ...more |
Notes are private!
|
1
|
Mar 28, 2025
|
Mar 29, 2025
|
Mar 28, 2025
|
Hardcover
| |||||||||||||||
8373929223
| 9788373929227
| 8373929223
| 4.42
| 722
| 2018
| Apr 24, 2024
|
it was amazing
|
C I A R Y Z A C H W Y T U Wydawca mia艂 racj臋. W tej prozie nie ma zb臋dnych zda艅. G臋sta, skupiona, skondensowana, zwi臋z艂a, celnie trafiaj膮ca w splot s艂o C I A R Y Z A C H W Y T U Wydawca mia艂 racj臋. W tej prozie nie ma zb臋dnych zda艅. G臋sta, skupiona, skondensowana, zwi臋z艂a, celnie trafiaj膮ca w splot s艂oneczny. Szarpi膮ca synapsy. Uparcie dr臋cz膮ca uk艂ad wsp贸艂czulny. Udana na poziomie konceptualnym (masywny wie偶owiec, zasiedlony nacjami r贸偶nych wyzna艅 jako metafora komunistycznej Jugos艂awii), genialna na poziomie wykonania. Najmocniejsz膮 jej stron膮 s膮 b艂yskotliwe puenty, siek膮ce czytelnicz膮 wyobra藕ni臋 niczym ci臋te riposty. Czyta si臋 j膮 w godzin臋, lecz godzinami b臋dzie si臋 prze偶ywa膰 j膮 i wewn臋trznie trawi膰. Nie liczy nawet 100 stron, lecz tre艣ciowo mo偶e zast膮pi膰 kilkana艣cie metr贸w bie偶膮cych g臋sto wype艂nionych bibliotecznych p贸艂ek. Dla nieprzekonanych 鈥� ma艂y cytat. Komentarz pomnika Tito, wykonanego z kartonu przez dzieci臋cych mieszka艅c贸w wie偶owca i zdmuchni臋tego przez poryw wiatru: Tak, mia艂em szcz臋艣cie 鈥� powiedzia艂 do zebranych 鈥� ja nie zgin膮艂em za ojczyzn臋. Tylko ona nie mia艂a takiego szcz臋艣cia 鈥� i zgin臋艂a za mnie! Nic wi臋cej nie trzeba. Cokolwiek wi臋cej, ni偶 zosta艂o powiedziane, jest zb臋dne. Wieszcz臋 co najmniej obecno艣膰 na kr贸tkiej li艣cie Angelusa, a mo偶e nawet g艂贸wn膮 nagrod臋. ...more |
Notes are private!
|
1
|
Mar 22, 2025
|
Mar 23, 2025
|
Mar 22, 2025
|
Paperback
| |||||||||||||||
196188402X
| 9781961884021
| 196188402X
| 3.60
| 1,538
| Apr 16, 2024
| Apr 16, 2024
|
None
|
Notes are private!
|
0
|
not set
|
not set
|
Mar 16, 2025
|
Hardcover
| ||||||||||||||||
8366571513
| 9788366571518
| 8366571513
| 3.85
| 4,753
| Aug 1972
| Dec 2021
|
really liked it
|
颁锄测迟补箩膮肠 Mambo D偶ambo w erze postcovidowej鈥� 鈥� stwierdzam ponad wszelk膮 w膮tpliwo艣膰, 偶e Ishmael Reed jest prorokiem na jakiego nie zas艂u偶yli艣my. Nie mam 颁锄测迟补箩膮肠 Mambo D偶ambo w erze postcovidowej鈥� 鈥� stwierdzam ponad wszelk膮 w膮tpliwo艣膰, 偶e Ishmael Reed jest prorokiem na jakiego nie zas艂u偶yli艣my. Nie mam poj臋cia, jaki loa go op臋ta艂, ale jego g艂os by艂 G艂osem Wizjonera. Wieszcza. Profety. Podobno pierwsze przypadki zarazy wywo艂anej bakcylem D偶es Gru pojawi艂y si臋 w Nowym Orleanie w latach 20. minionego stulecia. Jej objawami by艂y og贸lna rado艣膰, pogoda ducha oraz nieokie艂znany temperament taneczny. Kiedy zaraza wydosta艂a si臋 poza teren ogniska, tkwi膮cego w Haiti, ojczy藕nie voodoo, i przedosta艂a si臋 na kontynent p贸艂nocnoameryka艅ski, wiadomo by艂o, 偶e sprawa ma charakter powa偶ny, przechodz膮c od epidemii do pandemii. W powie艣ciowym 艣wiecie walk臋 z D偶es Gru wypowiada Zakon Przypory 艢ciennej, kt贸rego cz艂onk贸w Reed scharakteryzowa艂 jako pion administracyjny [鈥 z艂o偶ony z niezgu艂 i smutas贸w, do kt贸rych nikt nie kwapi艂 si臋 z propozycj膮: Czy mog臋 prosi膰 do ta艅ca? Oczywi艣cie Zakon nie podejmuje wysi艂k贸w na rzecz ochrony zdrowia publicznego z czystej dobroci serca. D偶es Gru nie pojawia si臋 w ciele zara偶onego jako choroba czy bole艣膰, lecz jako wyzwalaj膮cy duch. Dla Zakonu stawka tej pandemii zyskuj膮cej na znaczeniu oznacza widmo grozy nad cywilizacj膮 Zachodu i brak ujarzmienia czarnej populacji 鈥� szczeg贸lnie podatnej na to 鈥瀢yzwalaj膮ce鈥� zaka偶enie 鈥� r贸wna si臋 utracie kontroli nad wszystkim, co zbudowali przez stulecia brutalnej dominacji. To, co sprawia, 偶e Mambo D偶ambo jest tak pot臋偶ne w naszej rzekomo popandemicznej erze, to obraz, jaki maluje: w jaki spos贸b pot臋偶ni wkraczaj膮 do akcji, aby chroni膰 swoje interesy? W powie艣ci Reeda zdrowie publiczne staje si臋 pilne, je艣li stawk膮 jest sama hierarchia. I tylko 艣lepy nie b臋dzie dostrzega膰 zwi膮zk贸w mi臋dzy celami i doborem 艣rodk贸w w walce z pandemi膮 w powie艣ciowym 艣wiecie z tymi, kt贸re kry艂y si臋 za tymi wszystkimi PiSowskimi regulacjami, ur膮gaj膮cymi konstytucyjnym standardom i zasadami rzetelnej legislacji, kt贸re rzekomo nastawione by艂y na ochron臋 zdrowia Polek i Polak贸w, a faktycznie mia艂y s艂u偶y膰 trzymaniu ich pod kluczem, w zamkni臋ciu, aby cementowa膰 porz膮dek publiczny w rozumieniu rz膮dz膮cych. Wyobra藕nia Ishmaela Reeda jest nieokie艂znana, jak rozbisurmaniony okaza艂 si臋 sam bakcyl. Dawniej kto艣 by powiedzia艂, 偶e ten, kto napisa艂 Mambo D偶ambo mia艂 fiu b藕dziu w g艂owie. W czasach mojej m艂odo艣ci o takiej osobie powiada艂o si臋, 偶e ma nie藕le nasrane we 艂bie. I by膰 mo偶e jest to prawda. 艢miem jednak prezentowa膰 pogl膮d, w 艣lad za Reedem ukrytym w powie艣ci pod postaci膮 PaPy LaBas, 偶e g艂owa jest w艂asno艣ci膮 prywatn膮 i przybytkiem bog贸w. Pogl膮d, kt贸ry ortodoksyjnych atonist贸w wprawia w bia艂膮 gor膮czk臋, gdy偶 ho艂duj膮 oni wierze w homo oeconomicus: istot臋 z pe艂nym 偶o艂膮dkiem, ale bez w艂asnej woli. Dobrze naoliwion膮 maszyn臋, nad g艂ow膮 kt贸rego sprawuje si臋 rz膮dy absolutne. ...more |
Notes are private!
|
1
|
Mar 16, 2025
|
Mar 22, 2025
|
Mar 16, 2025
|
ebook
|
|
|
|
|
|
my rating |
|
![]() |
||
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
4.53
|
not set
|
Jun 01, 2025
|
|||||||
3.84
|
liked it
|
May 20, 2025
|
May 18, 2025
|
||||||
3.34
|
really liked it
|
May 17, 2025
|
May 13, 2025
|
||||||
3.00
|
liked it
|
May 12, 2025
|
May 11, 2025
|
||||||
3.71
|
not set
|
May 05, 2025
|
|||||||
3.16
|
really liked it
|
May 04, 2025
|
May 03, 2025
|
||||||
3.56
|
it was ok
|
May 02, 2025
|
May 02, 2025
|
||||||
3.80
|
it was ok
|
May 2025
|
Apr 28, 2025
|
||||||
4.18
|
not set
|
Apr 27, 2025
|
|||||||
3.19
|
liked it
|
Apr 27, 2025
|
Apr 27, 2025
|
||||||
3.77
|
really liked it
|
Apr 26, 2025
|
Apr 22, 2025
|
||||||
4.00
|
really liked it
|
Apr 25, 2025
|
Apr 12, 2025
|
||||||
3.86
|
liked it
|
Apr 11, 2025
|
Apr 07, 2025
|
||||||
3.41
|
really liked it
|
Apr 07, 2025
|
Apr 06, 2025
|
||||||
4.51
|
liked it
|
Apr 04, 2025
|
Apr 01, 2025
|
||||||
3.70
|
really liked it
|
Apr 2025
|
Mar 30, 2025
|
||||||
2.94
|
it was ok
|
Mar 29, 2025
|
Mar 28, 2025
|
||||||
4.42
|
it was amazing
|
Mar 23, 2025
|
Mar 22, 2025
|
||||||
3.60
|
not set
|
Mar 16, 2025
|
|||||||
3.85
|
really liked it
|
Mar 22, 2025
|
Mar 16, 2025
|