tattwa's Reviews > ´Ü»å°ùóÂá
´Ü»å°ùóÂá
by
by

Zaczęłam, z braku czasu przerwałam i po przerwie odkryłam, że muszę zacząć raz jeszcze, żeby na nowo wejść w ten rytm i klimat. A jest w co wchodzić - atmosfera się zagęszcza, narasta poczucie osaczenia i zamknięcia, w pewnym momencie oczekuje się już wręcz, że "placówka" okaże się być pułapką bez wyjścia i dojdzie do krwawego rytuału. W tym anturażu to byłaby opowieść grozy, którą mogłaby zekranizować Jagoda Szelc, ale nawet i bez finału w stylu horroru jest tu dość niepokoju i dyskomfortu.
Bohaterka jest w stanie dyskomfortu - z jednej strony jego źródłem jest jej własne ciało, od dzieciństwa zawodzące i sprawiające ból, z drugiej dyskomfort ten ma podłoże psychiczne, osadzając się na poczuciu wyobcowania, odczuwanej wrogości otoczenia i lęku przed nim, potrzebą nawiązywania kruchych sojuszy nawet za cenę własnego psychicznego spokoju. Nadmierna uległość, przeciwko której Kama buntuje się w środku, przerwana zostaje dopiero przez "cud", który zmienia status bohaterki i pozwala jej domagać się przestrzeni i prawa do samostanowienia.
Skojarzenia z Kafką nasuwają się same - Kama trafia w sam środek struktury rządzącej się własnymi, nieoczywistymi zasadami, z piętrzącymi się absurdami, w której jest intruzem ("z Warszawy? To nie za dobrze"), krok po kroku traci autonomię, ulega naciskom bez żadnego niemal oporu, sprawia wrażenie gotowej na wszystko, aby tylko móc wreszcie opuścić sanatorium. Porusza się wśród postaci, które - zdają się świetnie w tej przestrzeni odnajdywać i nic dziwnego, w końcu nie są tam po raz pierwszy.
Dyskomfort w odbiorcy budzą zarówno jej wspomnienia z dzieciństwa jak i opisy interakcji - tak z kobietami jak mężczyznami. Pełne mikroagresji, subtelnej przemocy (być może nawet nieuświadomionej) są wyrazem hierarchiczności struktury "placówki" i odbiciem panujących w niej zasad, tym trudniejszych do przestrzegania, że niepisanych. Jest zatem duszno, z wyraźnym posmakiem czasów, które - wydawałoby się - dawno odeszły: u Klickiej ta przeszłość wciąż jest obecna, senna i niespieszna, jakby zatopiona w żywicy, zamrożona w swoistym bezczasie poza rzeczywistym biegiem wydarzeń.
A do tego wszystkiego język - neurotyczny, rozedgrany, sklejający odpryski świata zastanego w historię z efemeryczną fabułą. Pomiędzy przybyciem i końcem turnusu coś się dzieje, ale jest zupełnie tak, jakby to się tylko śniło.
Bohaterka jest w stanie dyskomfortu - z jednej strony jego źródłem jest jej własne ciało, od dzieciństwa zawodzące i sprawiające ból, z drugiej dyskomfort ten ma podłoże psychiczne, osadzając się na poczuciu wyobcowania, odczuwanej wrogości otoczenia i lęku przed nim, potrzebą nawiązywania kruchych sojuszy nawet za cenę własnego psychicznego spokoju. Nadmierna uległość, przeciwko której Kama buntuje się w środku, przerwana zostaje dopiero przez "cud", który zmienia status bohaterki i pozwala jej domagać się przestrzeni i prawa do samostanowienia.
Skojarzenia z Kafką nasuwają się same - Kama trafia w sam środek struktury rządzącej się własnymi, nieoczywistymi zasadami, z piętrzącymi się absurdami, w której jest intruzem ("z Warszawy? To nie za dobrze"), krok po kroku traci autonomię, ulega naciskom bez żadnego niemal oporu, sprawia wrażenie gotowej na wszystko, aby tylko móc wreszcie opuścić sanatorium. Porusza się wśród postaci, które - zdają się świetnie w tej przestrzeni odnajdywać i nic dziwnego, w końcu nie są tam po raz pierwszy.
Dyskomfort w odbiorcy budzą zarówno jej wspomnienia z dzieciństwa jak i opisy interakcji - tak z kobietami jak mężczyznami. Pełne mikroagresji, subtelnej przemocy (być może nawet nieuświadomionej) są wyrazem hierarchiczności struktury "placówki" i odbiciem panujących w niej zasad, tym trudniejszych do przestrzegania, że niepisanych. Jest zatem duszno, z wyraźnym posmakiem czasów, które - wydawałoby się - dawno odeszły: u Klickiej ta przeszłość wciąż jest obecna, senna i niespieszna, jakby zatopiona w żywicy, zamrożona w swoistym bezczasie poza rzeczywistym biegiem wydarzeń.
A do tego wszystkiego język - neurotyczny, rozedgrany, sklejający odpryski świata zastanego w historię z efemeryczną fabułą. Pomiędzy przybyciem i końcem turnusu coś się dzieje, ale jest zupełnie tak, jakby to się tylko śniło.
Sign into Å·±¦ÓéÀÖ to see if any of your friends have read
´Ü»å°ùóÂá.
Sign In »