Å·±¦ÓéÀÖ

Ach, co to była za wyśmienita uczta czytelnicza.

Małgorzata Oliwia Sobczak w najnowszej części kolorów zła "Żółć", wykonała kawał świetnej pracy.

W Sopocie, w jednej z kamiec dochodzi do morderstwa, chociaż początkowo można się pomylić w ocenie. Ofiara, Błażej Konarski, została potraktowana w sposób bardzo okrutny, bo do końca zachował świadomość.
W miarę rozwoju śledztwa wychodzą na jaw ciemne strony, z przeszłości denata i mamy doczynienie z kradzieżą samochodów, przez nocne kluby z nielegalnymi substancjami do przemocy w związkach.

Autorka z ogromną precyzją nakreśliła fabułę. Dowiadujemy się m.in. (a przynajmniej ja wcześniej nie wiedziałam) o synestezji.
Zwraca uwagę na przemocy w związkach, począwszy od obserwacji przez dziecko takich zachowań u dorosłych, po powielanie w życiu dorosłym zachowań,  mających na celu dręczenie psychiczne ofiary i przedmiotowe traktowanie kobiet.
Nie wszystkie związki wyglądające na idealne takie są, często jest to obraz na pokaz, a za zamkniętymi drzwiami rozgrywa się dramat.

Na ogromny plus zasługuje też wplecenie wątku obyczajowego, związanego z prywatnym życiem prokuratora Bilskiego. Dzięki temu nie mamy suchego kryminału,  a wielowymiarową, misternie skonstruowaną powieść, gdzie bohaterowie są bardzo realni.

"Żółć" czytałam z ogromnym zaangażowaniem, z wypiekami na twarzy. Nie brakuje też poczucia bezsilności czy mocnego wzburzenia.

Długo zostanie w mojej pamięci i już teraz trafia to topki ulubionych książek 2024r.

Czytajcie, jest 🔥