I can’t finish this book. I’m in it’s 2/3 and I feel really unhappy when I try to go on. And I expected so much from it because oil and gas IS an inteI can’t finish this book. I’m in it’s 2/3 and I feel really unhappy when I try to go on. And I expected so much from it because oil and gas IS an interesting, powerful, filthy business. But I’ve learnt nothing and was really bored. And the scoffs made by the author were so irritating...
I liked some curiosities in the beginning of the book though they were not very well written - the history of different extraction methods, the stories about Oklahoma earthquakes.
Then there was a story about Equatorial Guinea that was quite shallow and obvious and under-analysed. In such a small, poor country, this situation could have been caused by anything else - from diamonds to cattle.
Then some unconnected uninteresting stories about clumsy spies or a hacker from Romania.
And then a load of things I’ve heard on the news a few years ago and not much more than what is a wide knowledge on these topics - Sochi Olympic Games, Orange Revolution, Mexican bay leakage.
Może ja już za dużo wiedziałam? Ale nie odkryła przede mną niczego, widzę te wszystkie problemy na co dzień i zdaje sobie z nich sprawę. Może jestem zbMoże ja już za dużo wiedziałam? Ale nie odkryła przede mną niczego, widzę te wszystkie problemy na co dzień i zdaje sobie z nich sprawę. Może jestem zbyt pesymistyczna? Ale to, przez jakie głupie decyzje, przekupstwo, spowolnienie administracyjne i luki w prawie takie rzeczy są możliwe też mnie nie zdziwiło, nie mam zbyt dobrego mniemania o praworządności w naszym kraju. Może jestem zbyt analityczna? Ale nie działały na mnie słowa poparte pojedynczymi przykładami. Potrzebowałam więcej zestawień, statystyk. I nie przekonały mnie porównania, że gdzie indziej jest lepiej, polegające na tym, że no bo jak się jedzie w stronę naszej granicy, to jest coraz brzydziej. A najbardziej oszukana w tych fantastycznych, smutnych statystykach poczułam się w momencie, gdy pan Filip pisał o tym, że w Warszawie jest n billboardów, a na przykład w takim Paryżu (co już mi się nie podobało jako cherry picking) 10 razy mniej� Bez wspominania, że Paryż ma pięciokrotnie mniejsza powierzchnię od Warszawy. I wtedy miarodajność wszystkiego innego, co przeczytałam padła. ...more